Wypadek w Kamieniu Pomorskim. Najlepiej pokazać się w świetle jupiterów oświetlających miejsce tragedii | Gazeta Bałtycka
Opublikowano: 5.01.2014

Wypadek w Kamieniu Pomorskim. Najlepiej pokazać się w świetle jupiterów oświetlających miejsce tragedii

Po tragedii w Kamieniu Pomorskim władza zadeklarowała przed kamerami „wszechstronną pomoc”. Jaką? Głównie pomoc psychologiczną, bo ona kosztuje najmniej. W przypadku poszkodowanych w wypadkach komunikacyjnych najdroższa jest wielomiesięczna albo nawet wieloletnia rehabilitacja. Czy na pomoc w tym zakresie mogą liczyć? pokazuje, że nie.

Wypadek w Kamieniu Pomorskim. Najlepiej pokazać się świetle jupiterów oświetlających miejsce tragedii

Fot. Manuel González Olaechea / Wikipedia

Zdarzyła się tragedia. Wielka. Dla niektórych niemożliwa do przeżycia. Zostaną z nią do końca swoich dni. Ale takich tragedii w Polsce zdarza się codziennie znacznie więcej. Tylko o nich nie mówi się przez cały tydzień bez chwili przerwy. A tak jest w przypadku tego, co zdarzyło się w Kamieniu Pomorskim.

Mam wrażenie, że niektórzy postanowili wykorzystać tę tragedię do promowania siebie i swoich działań. Bo jak mam rozumieć wizytę Komendanta Głównego Policji na miejscu wypadku i jego wypowiedź dla telewizji? Czy pan Komendant udaje się na miejsce każdego śmiertelnego wypadku, w którym ginie funkcjonariusz policji? Wydaje mi się, że raczej nie.

A co mam pomyśleć o wielce szanownym Ministrze Zdrowia, panu Bartku od Arłukowiczów i jego szumnych zapowiedziach wszechstronnej, a zwłaszcza psychologicznej pomocy dla bliskich ofiar wypadku? Tak, tak, panie ministrze. Ta psychologiczna pomoc stosunkowo niewiele kosztuje. Dla pańskiej informacji: jeśli miejscowy proboszcz jest Proboszczem, to zapewniam, że, znając rodziny ofiar, udzieli im takiego duchowego wsparcia, o jakim pańskim specjalistom od psychologii nawet się nie śniło, bo nie mogło. Ale, przepraszam za brutalność, w świetle jupiterów oświetlających miejsce tragedii można się było pokazać. Przynajmniej była gwarancja, że będą na miejscu kamery, a obraz „pójdzie” na całą Polskę.

Władza po raz kolejny zadeklarowała „wszechstronną pomoc”. Jaką? Pewnie taką, jak w swoim czasie facetowi od papryki (Niektórzy pamiętają jeszcze: jak żyć, Panie Premierze?). A może taką, jak otrzymały ofiary katastrofy pod Szczekocinami? Gdzieś tam mignęła w TV wypowiedź jakiegoś faceta, że któraś z dziewcząt poszkodowanych w wypadku marzy, by w prezencie na Święta Bożego Narodzenia otrzymać możliwość zabiegów rehabilitacyjnych. I co na to pan minister od zdrowia? Ano, jak zwykle – nic.

Przy okazji ktoś z miejscowych władz wspomniał, że rodziny poszkodowanych mogą liczyć na pomoc w wysokości sześciu tys. zł. I fajnie. Ale dlaczego sześć? Czy taka była pomoc dla rodzin ofiar wypadku pod Smoleńskiem? Czy tragedia w Kamieniu Pomorskim dla poszkodowanych rodzin jest mniejsza niż tragedia rodzin tych, którzy zginęli w katastrofie polskiego samolotu prezydenckiego? Czy może raczej Polska stała się krajem równych i równych trochę bardziej? Ale odpowiedzi na to pytanie społeczeństwo udzieli w czasie wyborów. A te już zbliżają się.

Autor

- publicysta, komentator i felietonista.

Dodaj komentarz

XHTML: Można użyć znaczników html: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>



Moto Replika