Ziobro dobija Błaszczaka
Nie milkną echa tragicznej śmierci Igora Stachowiaka na jednym z komisariatów policji we Wrocławiu. Wiele wskazuje na to, że będzie ona jeszcze długo wykorzystywana do politycznych rozgrywek wewnątrz obecnego obozu władzy.
Prokuratura poinformowała właśnie, że policja od dawna miała dostęp do nagrań z kamery umieszczonej na paralizatorze, które zostały ujawnione przez jedną z telewizji, co w konsekwencji spowodowało poważny kryzys polityczny, a także spory kłopot społeczny, w tym obywatelskie protesty przeciwko brutalności policjantów.
Przypomnijmy tylko, że stanowisko policji sformułowane przez komendanta głównego wskazywało jednoznacznie na to, że wszelkie materiały ws. Stachowiaka natychmiast po ich zebraniu trafiły do prokuratury i były tylko w jej władaniu. Dziś, po komentarzu prokuratury, można mieć coraz większe wątpliwości odnośnie prawdziwości deklaracji komendanta Jarosława Szymczyka.
Pewne jest to, że mamy kolejną odsłonę politycznej ofensywy Zbigniewa Ziobro nakierowanej na Mariusza Błaszczaka, której chwilową ofiarą może być wiceminister odpowiedzialny za policję – Jarosław Zieliński, ale przecież nie niego chodzi, a właśnie o Mariusza Błaszczaka, a docelowo o Jarosława Kaczyńskiego, którego Ziobro prawdopodobnie od dawna chciałby zastąpić na funkcji szefa całej zjednoczonej prawicy.