Telefon od Putina
Prezydent Federacji Rosyjskiej zadzwonił do premiera Polski. Telefon z Rosji mógł być oznaką powolnego, ale jednak przyjmowania przez Rosją standardów państwa cywilizowanego.
Jeśli do Polski przyjeżdżają rosyjscy bandyci tylko po to, aby sprawdzić swoje wyszkolenie w sztukach walki, konfrontując się na ulicach z Polakami, to przyzwoite wydaje się, aby prezydent kraju z którego przyjechali, zadzwonił i przeprosił polskie władze za zachowanie swoich rodaków.
Słusznie. Poczucie winy Putina byłoby tu w pełni uzasadnione i naprawdę godne pochwały.
Choć przed Rosją, krajem w którym ponad 80 proc. obywateli nie ma zaufania do państwowej policji, krajem, w którym korupcja osiągnęła rozmiary wręcz niewyobrażalne, krajem, w którym przeciwników politycznych zamyka się do łagrów lub po prostu brutalnie zabija – bardzo długa droga do demokracji i osiągnięcia standardów państwa cywilizowanego – to telefon od Putina z przeprosinami byłby dobrym, pozytywnym znakiem.
Niestety. Jak wiemy, przeprosin nie było.
Rosyjska droga do demokracji jest zatem jeszcze dłuższa niż mogłoby się wydawać…