Czy Słupsk z nowym prezydentem stanie się polskim centrum telewizyjnych eventów?
Z pewnym niepokojem obserwuję próbę, niestety skuteczną, „przyklejenia” a się pewnej pani, znanej z telewizyjnego gotowania, do nowego prezydenta Słupska – w celach czysto marketingowych.
Przypomnijmy, że poprzednia próba wypromowania się w Słupsku przez tę samą „panią od gotowania”, skończyła się skandalem i procesem sądowym z lokalnym hotelarzem. Wyjaśniając nieco – pani, o której mowa, chyba nawet nie gotuje a o jej umiejętnościach w tym zakresie ciężko jest cokolwiek powiedzieć, słynie za to ze „spektakularnego” komentowania kulinarnych poczynań innych ludzi.
W zabawie sylwestrowej w klimacie „gotowanie z panią z telewizji” nie ma oczywiście nic złego, bo koniec roku to przecież czas rozrywki, ale może to także oznaczać, że Słupsk, zamiast zmieniać się na lepsze, stanie się głównie miejscem realizowania różnych (mniej lub bardziej udanych) rozrywkowych eventów, oczywiście z kamerami telewizyjnymi w tle. Pewnie pod względem wizerunkowym miasto zyska, bo przeciętny Polak dowie się w końcu, że takie miasto jak Słupsk w ogóle istnieje, pytanie tylko, czy zyskają na tym słupszczanie?
Robert Biedroń, nowy prezydent Słupska, sprawia wrażenie człowieka bardzo otwartego, a to z kolei może oznaczać, że stanie się osobą łatwo i często wykorzystywaną przez różnej maści „macherów”, których jedynym celem będzie zrobienie w Słupsku dobrego interesu.
Oby tak się nie stało.