Czy zawsze należy odpowiadać na medialne zarzuty?
Czy prezydent Andrzej Duda powinien odpowiedzieć na zarzuty formułowane przez Newsweek? Nie tym razem. Sprawę należy pozostawić bez oficjalnej odpowiedzi.
Literatura z zakresu public relations w znakomitej większości nakazuje, aby na wszelkie zarzuty formułowane w przestrzeni publicznej odpowiadać. Praktyka pokazuje, że w większości przypadków jest to najkorzystniejsze posunięcie. Ale są wyjątki.
Jednym z nich jest sprawa zarzutów medialnych sformułowanych przez tygodnik Newsweek, a dotyczących działań prezydenta Andrzeja Dudy, gdy był on jeszcze posłem. Newsweek zasugerował, że Duda wykonując mandat posła, prowadził wykłady na jednej z prywatnych uczelni i w związku z tym korzystał ze środków kancelarii Sejmu.
W tym przypadku waga i jakość zarzutów jest na tyle mała, dowody na rzekome nadużycia ze strony ówczesnego posła Dudy wyjątkowo wątłe (jeśli w ogóle można nazwać je dowodami), że cały przekaz, który ma zbudować wizerunek Andrzeja Dudy jako (jak stwierdził jeden z nieprzychylnych prezydentowi publicystów) „drobnego geszefciarza” – jest po prostu kompletnie niewiarygodny.
W takich sytuacjach oficjalnie nie należy się do tego typu zarzutów odnosić. Należy je pozostawić bez komentarza lub opatrzyć informacją o tym, że są one po prostu niepoważne. Z czasem sytuacja niejako sama się wyjaśni, kompromitując publikację i jej autorów. Zabierając głos w sprawie, niepotrzebnie podniosłoby się rangę nieznaczących zarzutów, weszło w bezcelową polemikę medialną, tym samym podnosząc rangę pisma, które zarzuty sformułowało.
Nie oznacza to jednak, że otoczenie prezydenta również powinno zachować milczenie. Wręcz przeciwnie. Otoczenie powinno być aktywne w komentowaniu wszelkich spraw dotyczących głowy państwa.
Artykuł został opublikowany na stronie Doradztwo Medialne.