Nie żyje Janusz Sanocki – nasz felietonista miał 66 lat
Dziś dotarła do nas bardzo smutna wiadomość – w wieku 66 lat odszedł od nas Janusz Sanocki, wybitny polityk, zasłużony działacz społeczny i doskonały felietonista, który publikował m.in. na łamach „Gazety Bałtyckiej”.
Po raz pierwszy Janusz Sanocki zwrócił moją uwagę tuż po tym, gdy został posłem. Podczas posiedzenia jednej z komisji sejmowych dosadnie zwrócił się do posłów, mówiąc że bezsensu jest siedzieć i debatować o niczym, w dodatku bezcelowo przedłużając obrady. Powiedział wprost „jest piątek, trzeba wracać do domu”. Bardzo szybko media zrobiły z niego „kolejnego” sejmowego „lenia”. Wkrótce po tym wydarzeniu po raz kolejny „zabłysną” walcząc ze strażą miejską w sprawie możliwości parkowania samochodu. Tu także media były bezlitosne i próbowały zrobić z niego „polityka, który stoi ponad prawem”.
Początkowo obraz Janusza Sanockiego przynajmniej w tym medialnym wydaniu nie wyglądał najlepiej. Wkrótce nasze drogi się spotkały i bardzo szybko okazało się, że medialny obraz posła okazał się być – jak to często bywa – całkowicie nieprawdziwy.
Otóż Janusz nie był ani sejmowym „leniem”, ani „warchołem”, ani tym bardziej nie traktował mandatu poselskiego jako narzędzia do górowania nad zwykłymi obywatelami, a tym bardziej do stawania ponad prawem. Wręcz przeciwnie, mandat posła dawał mu możliwość skutecznej walki o prawa obywateli. I korzystał z tego narzędzia bardzo często, podejmując rozmaite interwencje w imieniu obywatelskim.
Wymownym przykładem walki o obywatela było wtargnięcie do jednego z urzędów i w geście protestu wobec antyobywatelskiego traktowania petentów – wyłamanie bramek przy wejściu do wspomnianego urzędu. Interwencja odważna, ale nade wszystko pożądana – chodziło o zwrócenie uwagi na oczywisty fakt – to urząd powinien być dla obywatela, nigdy na odwrót. Janusz Sanocki tak uważał i robił wszystko, aby właśnie tak było.
Walczył o normalność w Sejmie, walczył o sensowne i merytoryczne dyskusje, walczył o realne zmiany i o władzę w rękach obywateli. Wielokrotnie mówił, że mamy w Polsce jedynie pozorną demokrację, a każdorazowe tzw. „demokratyczne” wybory to w istocie wielka mistyfikacja. Jako pierwszy udowodnił to, uzyskując od Państwowej Komisji Wyborczej dokument potwierdzający, że „obecna ordynacja wyborcza nie przewiduje startu obywatela w wyborach do Sejmu”, zatem de facto Sejm dla zwykłego, bezpartyjnego obywatela jest niedostępny.
Janusz Sanocki nigdy z takim stanem rzeczy się nie zgodził. Zawsze walczył o normalność, o obywatelskość i lepszą Polskę.
Z mojej perspektywy dał się poznać jako człowiek odważny, bezkompromisowy, pełen idei i energii, człowiek czynu. Regularnie pisał felietony, które były przeze mnie dokładnie czytane i redagowane. Felietony na najważniejsze tematy polityczne. Każdy Jego tekst miał ogromną wartość, żaden nie był byle jaki. Janusz miał lekkość pisania, a w dodatku wyjątkowy zmysł obserwacji świata polityki. Spostrzeżenia miał wyjątkowo trafne, a jego ostrze krytyki trafiało zawsze bezbłędnie.
Rozmawialiśmy wielokrotnie na temat sytuacji w kraju, możliwości działań politycznych, wyborów. Namawiał mnie nawet do startu w wyborach do Senatu. Mieliśmy wiele wspólnych planów. Z pewnością łączyło nas podobne postrzeganie polityki jako przestrzeni, w której można poprawiać rzeczywistość. Działaliśmy podobnie bezkompromisowo, twardo i stanowczo, ale tylko po to, aby móc zrealizować pozytywne cele.
Niestety nie przeczytamy już następnego felietonu Janusza, nie będziemy rozmawiać o kolejnych wyborach, nie będziemy wspierać się w kampanii wyborczej…
Januszu, będzie nam Ciebie bardzo brakowało.
Cześć Twojej pamięci.
Bardzo ceniłem felietony Pana Janusza Sanockiego. Widać było, że jest bezkompromisowo uczciwym człowiekiem.
Mimo, że osobiście się nie znaliśmy, również mi będzie Go bardzo brakowało. [*]
Bardzo ładnie napisane. Będzie brakować nam Pana Posła.
Faktem są zasługi Pana Janusza jako weterana antykomunistycznego. Ale poza tym pieniacz i nie ma się co zachwycać :
to był ktoś kto szedł starym programem !
Bo próbował rzucać kłody pod nogi wegetarianom i weganom.
Wstyd !
Raz z nim rozmawiałem.
Odżywiał się bardzo niezdrowo, wory pod oczami : bardzo słaba odporność, jak wszyscy mięsożercy ! I tyle…
I już po nim. A my żyjemy !
A koronaświrus czyli bron biologiczna zredukuje zapewne zarówno neokomunistow, i jak i faszyzującą prawicę.