Tusk jak generał, czy jak Putin?
Ministrowie posłusznie, krótkimi zdaniami meldujący premierowi gotowość do rozgrywek Euro 2012. To była odprawa wojskowa, czy próba naśladowania zachowań Władimira Putina?
Ministrowie kolejno meldowali:
„Ogłaszamy pełną gotowość operacyjną…”
Przez chwilę można było mieć wrażenie, że oglądamy odprawę w sztabie wojskowym, zorganizowaną na okoliczność nagłych działań wojennych. Wcześniej ogłoszono nawet powszechną mobilizację. Na szczęście nie wojskową, a tylko duchową.
Tusk: „Tu nie chodzi przecież o wysiłek premierów czy ministrów, ale o wielki wysiłek organizacyjny, finansowy i taką wielką mobilizację duchową, która czeka wszystkich Polaków i wszystkich Ukraińców”.
Tusk jako generał?
Nie! Tusk w żadnym razie nie przypomina generała. Jeśli już szukać odniesień wojskowych, to zachowuje się ewentualnie jak młodszy oficer z niewielkim doświadczeniem polowym.
A zatem skojarzenie nietrafione.
Wyobraźnia jednak nie znosi próżni i błyskawicznie pojawia się następne skojarzenie.
Po tym jak pod koniec wczorajszej „odprawy” premier trochę postraszył i pogroził (czasem lubi stosować tego rodzaju zabawną figurę retoryczną), natychmiast wyobraźnia przeniosła odbiorcę do Rosji i Władimira Putina rozmawiającego z gubernatorami rosyjskich obwodów terytorialnych.
Tusk jak Putin?
Władimir Putin lata F16; eksploruje morskie głębiny w batyskafie; jeździ konno; poluje na tygrysy; łapie ryby niemal gołymi rękami; strzela z kuszy; walczy na macie, z łatwością powalając przeciwników, stosując techniki judo…
Nie! Porównanie Tuska do Putina to też pomyłka… Poza tym takie porównanie byłoby grubym nadużyciem i politycznym nietaktem!
Chociaż…
- Ten wczorajszy Tuskopter i przelot kontrolny nad niedokończonymi autostradami w asyście ministra transportu, którego rolą (w iście propagandowej produkcji filmowej nagranej przez TVN24, którą widzieliśmy) było pokazywanie i objaśnianie sytuacji na budowach… Premier udawał, że słucha. Z zainteresowaniem i zatroskaną miną…
- A Tuskobus i pokazowe wizyty gospodarskie wśród obywateli?
- A groźby wobec ministrów, żeby się pilnowali, bo „nikt nie jest ministrem na stałe”?
- A swoiste „nakłanianie” prezesów OFE do obniżenia swoich marż? Czy ktoś pamięta jeszcze te spotkania?
- A może ktoś pamięta stanowisko Tuska ws. sprzedawców dopalaczy? „Nie będę owijał w bawełnę, nie będę używał ostrożnych sformułowań. Jest kolejny etap walki z tym bardzo groźnym zjawiskiem, jestem przekonany, że wreszcie skuteczny”.
- No i ten sport uprawiany publicznie… Wprawdzie nie judo a piłka nożna i czasem tenis, ale jednak.
Być może w jakimś stopniu Donald Tusk czerpie wzorce ze wschodu, ale jeśli nawet, to to co robi, jest jedynie marną kopią tego, co wyprawia Władimir Putin. Może to i lepiej.