Zakatował 4-letnie dziecko. „Tu zawiódł system”
Ktoś, kto uderza drugiego człowieka, najprawdopodobniej ma osobowość patologiczną. Kim jednak trzeba być, żeby bestialsko i systematycznie katować 4-letnie dziecko doprowadzając je do śmierci? Na to pytanie najprawdopodobniej odpowie sąd w uzasadnieniu wyroku, wcześniej być może biegli.
Dziś już wiadomo, że w rodzinie mieszkającej w Łodzi od dawna działo się bardzo źle. Konkubent matki nieżyjącego już dziecka od dawna znęcał się nad nim. Prawdopodobnie wiedziała o tym matka dziecka, która usłyszy zarzuty prokuratorskie. Gdzie byli sąsiedzi, którzy przecież zawsze wszystko wiedzą? Gdzie był dzielnicowy, który wszystko wiedzieć powinien?
Ponad wszelką wątpliwość zawiódł tu cały system funkcjonujący w obszarze: instytucje pomocy społecznej-sądy-policja. Wstrząsającej sprawy śmierci 4-latki nie można pozostawić jedynie ocenie sądu i zapomnieć o niej wraz z ostatecznym wyrokiem!
Minister spraw wewnętrznych mówił niedawno o otwieraniu posterunków policji, aby ułatwić obywatelom kontakt z funkcjonariuszami. Niewiele jednak mówił o aktywności dzielnicowych, którzy powinni być wśród ludzi. Powinni ich regularnie odwiedzać i przede wszystkim rozmawiać! Zdobywać aktualne informacje na temat tego, co dzieje się wokół. Dobra i rzetelna praca w tym zakresie może uratować komuś życie.