Epoka Lodowcowa 4: Wędrówka kontynentów
Kolejne części Epoki Lodowcowej przyciągały przed ekrany kin tysiące widzów na całym świecie. Trudno się dziwić. Były ciekawe, kreatywne i przede wszystkim zabawne. Czy czwarta część jest równie dobra, jak jej poprzednicy?
Podtytuł produkcji dobrze oddaje historię „czwórki”. Epoka lodowcowa ma się ku końcowi, ląd zaczyna pękać, przez co dom głównych bohaterów (leniwca Sida, tygrysa szablozębnego Diego i mamuta Manny’ego) i ich przyjaciół zostaje zniszczony. By się ratować, wszyscy rozpoczynają wędrówkę w celu znalezienia innego miejsca do osiedlenia się.
Niestety już na początku wędrówki, główni bohaterowie odłączają się od reszty stada i robią wszystko co w ich mocy, by je odnaleźć. Historia nie jest szczególnie wyszukana, całemu obrazowi zdarza się również popadać w przeróżne cliché, jednak jako tło dla dziejącej się na ekranie akcji, sprawdza się całkiem dobrze.
Mimo to podczas całego seansu miałem dziwne uczucie, że po raz czwarty oglądam ten sam film. Tak, historia jest inna. Tak, część postaci drugoplanowych zmieniła się. Jednak wszystkie żarty, rozmowy i sposób prowadzenia akcji wydawał mi się niemal identyczny z tym, co widziałem w poprzednich częściach. Zabrakło czegokolwiek świeżego i oryginalnego.
Podobnie jak w poprzednich częściach, animacja trzyma bardzo wysoki poziom. Prezentowane w filmie obrazy lasów, oceanu, oraz modele postaci prezentuję się naprawdę bardzo dobrze. Film jest kolorowy i na pewno będzie się podobać młodszemu widzowi.
Aktorzy podkładający głosy pod głównych bohaterów pozostali ci sami, co w poprzednich częściach. Ogólnie głosy wszystkich postaci zdawały mi się mniej więcej dopasowane. Problem pojawia się przy zgraniu dźwięku z pojawiającymi się obrazami. W wielu miejscach wypowiadane kwestie kompletnie nie pasowały do ruchu ust postaci. Czasami miałem wrażenie, że do obrazu puszczono mi dialogi z zupełnie innego filmu. Nie wiem, czy wynika to z faktu, że nie dało się inaczej przetłumaczyć kwestii z angielskiego, czy zawiodło zgranie między obrazem, a dźwiękiem, ale w poprzednich częściach nie doświadczyłem podobnego zjawiska.
Czwarta część „epoki” nieco mnie zawiodła. Co prawda wygląda bardzo dobrze i od czasu do czasu potrafi rozbawić, jednak widz, który oczekuje czegoś nowego i innowacyjnego, nie znajdzie w nim nic przykuwającego uwagi. Jest to po prostu przeciętny film dla dzieci. Zdecydowanie bardziej polecam poprzednie odsłony…