Grzegorz Schetyna o in vitro. „Włos jeży się na głowie”
Słuchałem wczoraj dyskusji, jaką Justyna Pochanke prowadziła z prominentnym przedstawicielem Platformy Obywatelskiej. Słuchałem i włos jeżył mi się na głowie.
W części poświęconej in vitro pan poseł był uprzemy zauważyć, że parlament polski w obecnym układzie nie jest w stanie przeprowadzić takich zmian w prawie, jakich oczekuje od nas Komisja Europejska. Była to odpowiedź na stwierdzenie prowadzącej, że Polska jako jedyny kraj do tej pory nie uregulowała w prawie sprawy zapładniania metodą in vitro i w związku z tym grożą Polsce gigantyczne kary. Po wysłuchaniu pana posła mam kilka pytań.
- Pytanie pierwsze: czy Komisja Europejska żąda od nas prawnego uregulowania zagadnienia?
- Pytanie drugie: czy Komisja Europejska żąda od nas prawnego uregulowania zagadnienia we wcześniej określony (narzucony), konkretny sposób?
- Jeśli odpowiedź na oba pytania jest twierdząca, to mam pytanie trzecie: jaka ma być, zdaniem pana posła, rola polskiego parlamentu? Czy parlament ma obowiązek, pod rygorem znacznych kar finansowych, „klepnąć” ustawę, która została przygotowana poza granicami Polski i nam narzucona?
- Jeśli natomiast odpowiedź na pytanie nr dwa jest przecząca, to mam pytanie trzecie wariant A: dlaczego pan poseł z telewidzów próbuje robić idiotów? Czy tak ciężko jest przyznać się, że państwo polskie po raz kolejny nie potrafiło na czas wywiązać się z obowiązków, które nakłada na nas obecność w tzw. Europie, do której kosztem wielu wyrzeczeń staraliśmy się dostać?
I ta Europa pokazuje nam teraz, gdzie jesteśmy w procesie organizacji państwa i za to po raz kolejny zapłacimy rachunek. Słony, obciążający wszystkich podatników. Czy pan poseł uważa, że taka, prosto wyrażona prawda, jeszcze bardziej obniży notowania dzielnych partyjnych kolegów z Platformy Obywatelskiej i wobec tego trzeba ją skrzętnie ukrywać?
Cóż, jest jeszcze paru ludzi, którzy potrafią słuchać i starają się zrozumieć, co mówią ludzie będący „na świeczniku”. I niekoniecznie będą milczeć. Nawet przed wyborami.