Kadencyjność wymuszona
Spada poparcie dla premiera Donalda Tuska i całej Platformy Obywatelskiej. To naturalne zjawisko, które powinno być brane pod uwagę podczas budowania filozofii rządzenia. Donald Tusk obejmując władzę, tego nie zrobił, zawierzając całkowicie magii politycznego marketingu. A ten nigdy nie był i nie będzie magiczny.
Polacy tracą zaufanie zarówno do Platformy Obywatelskiej, jak i do Donalda Tuska. Według Centrum Badania Opinii Społecznej, w rankingu na najpopularniejszego polityka, premier Donald Tusk otrzymał 2 proc. głosów. W efekcie spadającego poparcia, od dłuższego czasu obserwujemy rozpaczliwe próby odwrócenia nieprzychylnych mu sondaży. Premier ogłasza kolejne „nowe otwarcia”, dokonując fasadowych w istocie zmian w rządzie; organizuje konferencje na Twitterze, które bardziej śmieszą niż interesują; dokonuje wizyt gospodarskich; wizyt domowych; pojawia się w miejscach różnych tragicznych wydarzeń – obiecując zazwyczaj bardzo dużo. Te wszystkie działania mieszczą się w zakresie posunięć czysto marketingowych, w dodatku tych najprostszych, najbardziej podstawowych.
Dlaczego te zabiegi nie przekonują Polaków? Bo wszystkie one były przez Donalda Tuska już wielokrotnie wykorzystywane. I warto zauważyć, że w trakcie pierwszych kilku lat rządzenia, okazywały się bardzo skuteczne. Premier i jego doradcy wyjątkowo sprawnie poruszali się w obszarze politycznej promocji, czego efektem było objęcie przez PO rządów po raz drugi.
Wydaje się, że Tusk uwierzył, iż dzięki działaniom marketingowym jest w stanie funkcjonować jako premier przez długie lata. Otóż okazuje się, co zresztą jest zgodne z ogólnie dostępną wiedzą w zakresie politologii, że raczej nie.
Zbiór pomysłów wykorzystywanych w marketingu politycznym jest w zasadzie skończony. Wszystkie one są znane, opisane i stosowane na całym świecie. Jeśli pojawia się coś nowego – jest to z reguły jedynie drobna modyfikacja tego, co już funkcjonowało. Skuteczne wykorzystywanie dostępnych koncepcji może przynieść sukces, natomiast nigdy nie zastąpi realnych i odczuwalnych przez społeczeństwo działań politycznych. I o tym premier Tusk najwyraźniej zapomniał, bo Polacy lubią i przyjmują zabiegi promocyjne, ale polityków oceniają także – a im dłużej sprawują oni władzę, tym bardziej – z perspektywy własnych korzyści, poziomu własnego życia. A marketingiem politycznym nie polepszy się warunków życia Polakom.
Dziś widzimy, że nawet perfekcyjne wykorzystywanie marketingowych narzędzi, co robiła Platforma Obywatelska przez lata, nie jest w stanie spowodować utrzymywania wysokiego poparcia społecznego. A jeśli tak, to nie ma sensu pracować nad tym, aby pozytywny wizerunek i sondażowe poparcie trwało w nieskończoność. Zdecydowanie lepszym rozwiązaniem jest zmiana filozofii rządzenie.
I tu apel do kolejnych polskich premierów:
Obejmując władzę, nastawcie się na rządzenie krajem przez jedną kadencję i starajcie się wykorzystać ją możliwie najefektywniej. Nie przywiązujcie nadmiernej wagi do marketingu, nie przyglądajcie się zbyt długo sondażom i poziomowi społecznego poparcia jakie macie, bo ono i tak będzie spadać. Zmieniajcie rzeczywistość, nie myśląc o reelekcji. Rządźcie krajem biorąc pod uwagę kadencyjność, którą i tak wymusi na was surowa opinia publiczna.