ABW. Czy mamy powody do niepokoju? | Gazeta Bałtycka
Opublikowano: 16.08.2017

ABW. Czy mamy powody do niepokoju?

Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego (ABW) jest powołana do ochrony bezpieczeństwa wewnętrznego państwa i obywateli. Jako obywatel jestem nieco zaniepokojony, czy moje bezpieczeństwo nie jest przypadkiem zagrożone. Dlatego chciałbym zapytać pana płk prof. dr hab. Piotra Pogonowskiego, stojącego na czele tej specjalnej, albo jeszcze lepiej, panią premier Beatę Szydło, której ABW bezpośrednio podlega, czy mam powody do niepokoju?


To wszystko, co się wyrabia wokół doprowadzenia rządów PiSu do upadku jest dziwnie zbyt dobrze zorganizowane. To może niepokoić. Twierdzenia antypisu, że te hałaśliwe manifestacje to spontaniczna reakcja zwykłych obywateli to wierutna bzdura i nawet głupi to widzi. Podobnym naigrywaniem z inteligencji Polaków jest twierdzenie, że zagranica, głównie Una Europejska, sama z siebie jest zaniepokojona rozwojem sytuacji w naszym kraju.

To wszystko są precyzyjnie sterowane działania, które, mam pewność, ABW wnikliwie monitoruje i czuwa, by bezpieczeństwo nie było zagrożone.

Dlatego chciałbym uzyskać od ABW odpowiedzi.

  • Skąd organizatorzy manifestacji mają na te przedsięwzięcia? Czy ABW śledzi odpowiednie przepływy pieniędzy? Nie ma mowy o żadnej przypadkowości, jeżeli protestanci, w tym samym momencie, w różnych miejscach Polski mają w ręku identyczne plakaty z tej samej drukarni, lub tłum w Warszawie nagle pali „przypadkowo” takie same świeczki i znicze. Kto finansuje stawianie scen i estrad? Kto finansuje kosztowne nagłośnienie? Kto zapewnia transport i logistykę? Nawet te białe róże wręczane protestantom nie są za darmo.
  • Kto jest organizatorem technicznym i koordynatorem? Kto planuje współdziałanie ulicy i posłów? Jak to się stało, że w czasie nocnego posiedzenia Senatu, niesławny marszałek Borusewicz,  po otwarciu okien już miał w ręku megafon? Marszałek Karczewski tego przedmiotu nie zauważył? Kto przywozi, dostarcza materiały, flagi, plakaty, kto organizuje porządkowe w kamizelkach z nadrukami KODu, czy Obywatele RP?
  • Kto jest odpowiedzialny za przecieki z pałacu prezydenta, czy z rządu? Czy pan prezydent jest bezpieczny? Jak to się stało, że wyśledzono go w Juracie, zorganizowano tam demonstrację, a telewizja TVN już tam była?
  • Kto i jak dostarcza jednostronne, zafałszowane informacje mediom zachodnim? Czy nie jest to działanie na szkodę państwa? Czy można to wyśledzić i ujawnić?
  • Czy znane są służbom dalsze plany i projekty organizowania eskalujących się, ogólnopolskich rozruchów? Czy planowane jest przeciwdziałanie?

Takich pytań jest znacznie więcej i przekonany jestem, że zadaje je sobie duża część zaniepokojonych obywateli. Więc ja też, jako zaniepokojony obywatel pytam się, a dodatkowo, jako dziennikarz, zgodnie z prawem prasowym domagam się odpowiedzi.

Co dalej?

Wszyscy wiedzą, że najgorszym po zwycięstwie jest spocząć na laurach i napawać się sukcesem. To ludzkie i zrozumiałe. Ale to niemądre.

Tym bardziej, że przeciwnik nie poległ i nie ma zamiaru się poddać. Co gorsza, ma za sobą wielkie moce. Ma duże od zidiociałych miliarderów, którzy w swojej utopii nowego świata, ustalili, że Polska ma być słabym państewkiem na usługach paru mocarstw. Ma olbrzymie wsparcie medialne lewackich neoliberałów, którzy praktycznie opanowali światowy rynek komunikacji. Nawet w internecie, w witrynach społecznościowych i nie tylko rządzą praktycznie neo-komuniści lub „tylko” lewacy”. Wystarczy popatrzeć na Google, Facebook, czy Twitter.

Przeciwnik, co jest bardzo przykre, ma także wsparcie dominujących państw Unii Europejskiej. Im się bardzo nie podoba, że Polska rośnie w siłę, wybija się na pełną suwerenność, a co najgorsze, że odwołuje się do zasadniczych wartości cywilizacji łacińskiej, którą z takim trudem i mozołem likwidowano przez dziesięciolecia. „Europa” nie chce takiej konkurencji. Boi się jej i się niepokoi. Wiedzą, że ich obywatele uważnie się przyglądają i mogą się zarazić „złym” przykładem. A wtedy pogonią na zbity pysk brukselskich urzędasów, którzy sami się nominowali, pogonią banksterów, tych lichwiarzy i złodziei, którzy bezczelnie, małymi literkami każdej umowy, okradają zwykłego człowieka. I tych polityków, którzy codziennie łżą, jak psy, co innego mówią i co innego robią; na uwadze mają tylko swoje dobro, a wyborców mają gdzieś.

Tak, że Polska Władzo – porwaliśmy się na piekielnego wroga. Tacy już jesteśmy. Zawsze tak postępowaliśmy. Raz nam się udawało, jak w 1918, 1920 i wreszcie w 1980. Często też braliśmy w skórę: Powstanie Listopadowe, Powstanie Styczniowe, klęska roku 1939, Powstanie Warszawskie i okupacja sowiecka.

Byliśmy zdradzani. I to nie tylko przez zewnętrznych koalicjantów i niby-przyjaciół. Również przez tych Polaków, którym lepiej pachniał żołd obcych mocarstw. Lecz zawsze w społeczeństwie istniał i był silny zdrowy trzon – ludzie po prostu uczciwi i patrioci.

Dajmy im możliwość pełniejszego wyrażania swego zdania. Dajmy im możliwość zamanifestować swoją postawę. I, nie daj Boże, nie oszukajmy ich po raz kolejny.

Autor

- publicysta. Z zawodu inżynier elektronik pracujący od 30 lat za granicą na morzu. Konserwatysta.

Wyświetlono 3 komentarze
Napisano
  1. Piotr pisze:

    Panie Kamiński , Pan ma jakąś paranoję . A może to choroba już jest ? Kiedy Był Pan u lekarza ? Kiedy robił badania ? Żal mi rodziny Twojej rodziny bieaku . Ale to nie boli , co ?

    • Trzmiel pisze:

      Jak zwykle atak ad personam działające na takich samych idiotów jak ci co go stosują. Panie Piotrze może jednak jak nie ma pan żadnych argumentów to może lepiej siedzieć cicho niż robić z siebie debila?

  2. Janusz pisze:

    Również Pana pozdrawiam Panie Piotrze.
    I dziękuję za troskę o moje zdrowie. Mam się dobrze. A jak tam z Panem? Litery Pan zjada. Nerwy? Syndrom szczura w klatce?
    Kiedyś zawsze przychodzi koniec. Wasz właśnie nadszedł.

Dodaj komentarz

XHTML: Można użyć znaczników html: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>



Moto Replika