Byli działacze komunistyczni wracają. SLD znów chce do polityki!
Budzą się demony przeszłości – tak najkrócej można określić odradzającą się aktywność (także medialną) Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Czy partia z komunistycznym rodowodem ma szanse na powrót do prawdziwej polityki?
Partię SLD skutecznie z Sejmu wyprowadził Leszek Miller, co należy uznać za szczególnego typu osiągnięcie, w gruncie rzeczy bardzo trudne, bo żeby formację parlamentarną dysponującą posłami, strukturami, działaczami, państwowymi subwencjami doprowadzić do uzyskania wyniku poniżej 5 proc. poparcia – trzeba mieć wyjątkowy antytalent polityczny. Millerowi to się udało i wydawało się, że wreszcie skończył, choć niepokojąco i chyba proroczo wybrzmiało hasło byłego premiera – „mężczyzna nigdy nie kończy”. Wygląda na to, że działacze SLD potraktowali słowa swojego byłego lidera poważnie i faktycznie nie chcą skończyć…
Dziś główną medialną twarzą SLD jest Jerzy Wenderlich – polityk sprawiający wrażenie leniwego, gnuśnego, z dziwnym zadęciem opowiadający nudne okołopolityczne i nic nieznaczące banialuki. Z tym wizerunkiem doskonale koresponduje przebieg jego politycznej kariery – poza tym, że od 1980 roku był członkiem komunistycznej PZPR, później było posłem przez ćwierć wieku (6 kadencji)! Co w tym czasie osiągnął? Co w tym czasie osiągnęła partia SLD?
Z pewnością na koncie ma liczne afery – w tym aferę Rywina, która odbiła się największym echem, ale nie można zapominać o szeregu innych kontrowersyjnych wydarzeń – choćby związanych z osobą byłego ministra zdrowia z SLD Mariusza Łapińskiego i wątpliwości ws. słynnego laboratorium frakcjonowania osocza, a którego w 2015 roku zatrzymało CBA w związku z działalnością Centrum Inżynierii Biomedycznej Wojskowej Akademii Technicznej.
Inny baron SLD, były minister sprawiedliwości Andrzej Kalwas niedawno został zatrzymany przez CBA w celu przedstawienia mu zarzutów w ramach śledztwa dotyczącego osób podających się za funkcjonariuszy służb specjalnych.
Pamiętamy aferę związaną z ustawą medialną i słynne „lub czasopisma”. W tym kontekście w mediach coraz częściej pojawia się wielokrotnie skompromitowana Aleksandra Jakubowska – osoba kilkakrotnie prawomocnie skazana przez sąd – za korupcję, ale także za np. potrącenie po pijanemu rowerzysty.
Pamiętamy „aferę starachowicką”, postać niejakiego Zbigniewa Sobotki i wiele innych mniejszy i większych afer. W końcu sam Włodzimierz Czarzasty – szef SLD – określany był mianem „herszta grupy trzymającej władzę”. Nie zapominajmy o takich postaciach jak Wiesław Kaczmarek, czy choćby Marek Siwiec – to także postacie ważne dla SLD.
Wiele wskazuje na to, że partyjni towarzysze z komunistycznym rodowodem spod szyldu SLD są w stanie zrobić bardzo dużo, aby jeszcze nie kończyć. Uwierzyli w sondaże, które rzekomo dają im ok. 5 proc. poparcia, a w ślad za nimi liczą na kolejne lata bezproduktywnego funkcjonowania w Sejmie – oczywiście na rachunek społeczeństwa.
Tyle tylko, że czasy się zmieniły, dziś Polacy oczekują innej polityki, zupełnie innego podejścia do spraw społecznych niż to, co są w stanie zaproponować ludzie myślący kategoriami Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej i dla których kwintesencją demokracji jest „wzięcie zapasowej wątroby, kilku butelek wódki i objazd po wszystkich ważnych działaczach partyjnych” – a właśnie tak przyczyny swojego partyjnego sukcesu (uzyskania przewodnictwa nad partią) swego czasu podsumował Włodzimierz Czarzasty.
Gdyby zbrodniarze komunistyczni zostali uczciwie rozliczeni i ukarani ,to może dopiero wychodzili by z więzienia ,a nie czaili się do powrotu do polityki.
Wracamy, wracamy, bo się nigdzie nie wybraliśmy
Co to za kłamstwa?!
1.Nie 5% tylko 7,55%
2.Sondaże dają prawie 10%
3.Dlaczego jest powiedziane tylko o ,,porażkach,, – a kto nas do UE wprowadził?
Nie kompromituj sie!
Na bazie – beznadziejności pisiorków i posiorków minionych a niedołężnych – mają ogromną szansę
a jak znam życie i pslków – to pójdą łapcia w łapcię