Czarny scenariusz dla Polski. Rząd może upaść! | Gazeta Bałtycka
Opublikowano: 7.08.2017

Czarny scenariusz dla Polski. Rząd może upaść!

Należy bić w dzwony. Wszyscy musimy mieć świadomość takiego zagrożenia. A również mam nadzieję, że to przeczyta ktoś z władz i może podejmą działania wyprzedzające.

Wiadomo: Praemonitus, praemunitus.

Bardzo wysoko sobie cenię długie rozmowy z mądrym, wykształconym i utalentowanym człowiekiem, który, jakby tego było mało, jest bohaterem walki o niepodległość i suwerenność naszej ojczyzny represjonowanym za wydarzenia roku 1968. A jednocześnie to nasz kolega bloger. To Zygmunt Korus*. Erudyta, intelektualista i romantyk. I prawdziwy człowiek renesansu. Nawet nasze rozmowy telefoniczne rzadko trwają mniej niż godzinę. Bo zawsze tyle jest do powiedzenia. Tym razem wśród tematów bardzo ważnych, jak również wielu błahych, jedno teoretyczne rozważanie natychmiast zapaliło sygnał ostrzegawczy w moim mózgu. Natychmiastowa, pobieżna analiza doprowadziła do alarmistycznego wniosku: – totalna opozycja i cała antypisowska koalicja, przy pomocy zwykłych urzędników Unii Europejskiej, z podłym, zawziętym antypolskim urzędasem, Fransem Timmermansem na czele, jest w stanie doprowadzić do obalenia obecnego rządu i zahamować zmian w naszym kraju, by nie dopuścić, aby stała się równorzędnym partnerem na europejskiej arenie, ze swoim niezależnym zdaniem, wzrastającą siłą i bogacącymi się obywatelami.

Bo o to tylko właśnie chodzi. Nie tylko urzędasom bez żadnej legitymacji z Brukseli i co warto codziennie podkreślać, przy cichym wsparciu ciągle jeszcze Polaka, Donalda Tuska, ale europejskiemu establishmentowi, całemu zasobowi biznesmenów i banksterów, którzy przy pomocy polskich kolaborantów, przez ćwierć wieku swobodnie się paśli, osiągając grabieżcze zyski, na słabym, nieudolnym kraju. Nagle ma się to skończyć? To dla nich miliardy strat.

A ponadto, odwieczni wrogowie Rzeczpospolitej – Berlin i Moskwa, zawsze dostają białej gorączki, reagują wściekłością i histerią, gdy tylko kraj nasz wybija się na samodzielność. Kroplą, która przelała ich czarę goryczy, jest forsowany pod polską egidą, projekt Trójmorza. Projekt, który, jak to ocenili niezależni analitycy, ma wielkie szanse powodzenia. Oraz, co nie mniej ważne, projekt aktywnie wspierany przez Stany Zjednoczone, czemu wyraz, jednoznacznie i dobitnie dał w Warszawie prezydent USA Donald Trump. Berlin i Moskwa zrobią wszystko, by do tego nie dopuścić.

Trójmorze to na dzisiaj 12 państw. Lecz to już ponad 110 milionów mieszkańców. Potężny kapitał, jak by na to nie patrzeć. A co najgorsze – to może być zaraźliwe. Grecja już przyjaźnie się przygląda. A reszta Bałkanów? Nie daj Boże Skandynawia, gdy ruszą inwestycje północ – południe, Via Carpatia, sieci energetyczne, gazowa autostrada Świnoujście – Krk, wymiana handlowa, naukowa, kulturalna i tak dalej. Potencjał jest wielki. Berlin, Paryż i Bruksela mogą poważnie stracić na znaczeniu. Centrum Europy może poważnie przesunąć się na wschód, tak gdzie jest jej właściwy środek.

Do tego przede wszystkim nie może dopuścić Belin, bo Niemcy w nowej politycznej konfiguracji, z silną Polską mogą stracić nawet swą dominującą rolę największej potęgi w Europie. Dzisiaj jeszcze Berlin i Angela Merkel milczą. Jak twierdzą polityczni obserwatorzy, ta cisza spowodowana jest po to, by nie spalić powrotu na polityczną scenę w kraju totumfackiego Merkel, Donalda Tuska. Lecz Niemcy, jak to często w polityce bywa, działają tylnymi drzwiami, przez podstawionych figurantów. Jest ich paru, nawet nie wykluczając polskiej komisarz Bieńkowskiej (tej od niemożności wyżycia za 6 tys. zł). Jednak frontmanem tego perfidnego ataku na Polskę; a trzeba to zdecydowanie podkreślić – ataku na Polskę, a nie na pisowski rząd, jak usiłują przekonać propagandowi szubrawcy, jest urzędnik Unii, człowiek bez żadnego mandatu, socjalista do wynajęcia, przez możnych tego świata, Holender Frans Timmermans.

Parę dni temu postawił władzom Polski ultimatum. Mają miesiąc, by rozwiązać wydumane problemy z wymiarem sprawiedliwości. W tym tak absurdalne i idiotyczne, jak podniesienie sędzinom, jedynym kobietom w Polsce, wieku emerytalnego do 65 roku życia. Głupie? Głupie. Ale to nieważne – każdy, nawet najbardziej kretyński powód, by uderzyć jest dobry. Byle wciąż walić pałą. Nawet na ślepo i na odlew.

O co tu chodzi?

I tutaj dochodzimy do całej perfidii planu, kiedyś nazwanego już przez przywódcę antypisu, Schetynę – „ulica i zagranica”. Dotychczasowe realizacje różnych wariantów tego schematu, nie dały jednak efektywnych rezultatów. Za każdym razem z jednej, choć właściwie dwóch przyczyn: – główna, to fakt, że „ulica” okazała się niewypałem. Mimo potężnego wsparcia propagandowego i logistycznego, milionów wpompowanych pieniędzy (jak się ostatnio dowiedzieliśmy w przypadku Fundacji Otwarty Dialog, nawet z Moskwy) na wiecach, pochodach i protestach gromadziło się zazwyczaj parę tysięcy obywateli. Marzyli o milionie, a zdołali przekonać zaledwie parę procent tego. Prowokacje spaliły na panewce. Każdy następny protest był coraz bardziej śmieszny i ponury. Stare kobiety tłukące podkurczonymi nogami w metalowe osłony, które potem nie były same w stanie się podnieść z asfaltu, przekroczyły wszelkie granice żenady.

Cóż więc takiego zrobić, by w końcu wyprowadzić na ulicę tak potężną masę ludzi, by w końcu władza PiSu się załamała?

Oto co Bruksela z Fransem Timmermansem, oraz ich polscy kolaboranci knują. Coś, co po raz pierwszy mnie zaniepokoiło.

  • Komisja Europejska ustami stawia władzom Polski jakiekolwiek ultimatywne warunki, które już na pierwszy rzut oka są nie do przyjęcia.
  • Rząd, prezydent, czy Sejm RP, widzi cały absurd tych zarzutów, lecz jest dosyć spokojny, bo ich ewentualne zlekceważenie, zgodnie z traktatami i prawem unijnym, nie niesie za sobą żadnych negatywnych konsekwencji.
  • To prawda, ale… nie o to chodzi!
  • Brak pozytywnej reakcji na żądania Komisji Europejskiej, wbrew wszelkim procedurom, traktatom i prawom, bo nikogo to nie obchodzi i może sobie krzyczeć ile wlezie, doprowadza do wszczęcia realizacji niesławnego Art. 7 Traktatu o Unii Europejskiej. [ https://www.arslege.pl/stwierdzenie-przez-rade-ryzyka-powaznego-naruszenia-przez-panstwo-czlonkowskie-wartosci-unii/k78/a11015/ ]
  • Nikogo to nie będzie obchodziło, a już najmniej zwykłych Polaków, że procedury są takie, a nie inne, że potrzeba niemalże jednomyślności wszystkich państw – do opinii publicznej w kraju dotrze, odpowiednio propagandowo wzmocniony przez antyrządowe media w kraju i za granicą, komunikat – MA BYĆ USUNIĘTA Z UNII EUROPEJSKIEJ.
  • Przypomnę tutaj, że w referendum akcesyjnym w 2003 roku o przystąpieniu do UE, na TAK głosowało 77,45% Polaków. A w CBOS z 26 lutego 2016, 81% Polaków chce być w Unii.
  • Gdy do naszej opinii publicznej dotrze wiadomość, choćby nie wiadomo jak nierealna, czy kłamliwa, że może być z Unii Europejskiej usunięta, bo rozpoczęto już odpowiednie procedury, to – ILU POLAKÓW UDA SIĘ WYPROWADZIĆ NA ULICĘ?! Dużo, bardzo dużo.
  • Czy władza zdoła zapanować nad tymi protestami, gdy jednocześnie opozycja rozpocznie ofensywne działania w Sejmie? Nie zdoła.
  • Rząd upadnie, zostaną rozpisane nowe wybory, a powtórnie przegra wielką szansę. Będzie tak jak było. A my Polacy już w tym wieku nie uzyskamy pełnej suwerenności.
  • Jarosław Kaczyński, już schorowany, odsunie się od polityki. ulegnie dezintegracji. Do władzy powróci neoliberalizm, kraj ponownie ogarnie neokolonializm. Tania siła robocza zaludni fabryki i zmywaki na zachodzie.
  • Berlin, Moskwa i Paryż odetchną z ulgą.

Czy możliwość takiego scenariusza ma wysoki poziom prawdopodobieństwa i czy taka ewentualność nasze władze biorą pod uwagę? Może ktoś już takie zagrożenie zauważył i zdołał ostrzec zainteresowanych.

Jednakże osobiście nie spotkałem się z takim możliwym scenariuszem. Tym bardziej poczułem się zaniepokojony, zainspirowany błyskotliwą uwagą pana Zygmunta Korusa. Nasza z trudem zdobyta niezależność jest ciągle delikatnym skarbem w wieku niemowlęcym, co jak wiadomo wymaga szczególnej troski. Młode organizmy, a takim jest ledwo powstała suwerenność, narażone są na wiele niebezpieczeństw. Zewnętrzne zagrożenia mogą być tak długo skuteczne, jak nie wyleczy się wirusów: zdrady, kolaboracji, złodziejstwa i kłamstwa.

Czy mam się czego bać?
Nie wiem. Lecz jestem przekonany, że wróg zrobi wszystko, by w obronie „demokracji” obalić demokratyczny rząd. Takie niestety mamy czasy.

* Zygmunt Korus (r. 1948) pochodzi spod Dęba Bartka, z Zagnańska na Kielecczyźnie. Absolwent AGH (inżynieria ekonomiczna) i UJ (historia sztuki) w Krakowie.

Dziennikarz, krytyk sztuki. Organizator wystaw, plenerów, sympozjów literackich. Współpracownik radia (felietony, słuchowiska) i telewizji (audycje o plastyce). Pomysłodawca i współzałożyciel miesięcznika „Integracje” (1978) i redaktor prowadzący pismo „Sound&Vision” (2001). Opozycjonista, podczas protestów marcowych w 1968 r. przywódca Międzyuczelnianego Komitetu Strajkowego, więziony i skazany wyrokiem sądu, później z tzw. wilczym biletem dziennikarz represjonowany za przekonania (areszt 1982). Organizator niezależnych mityngów poetyckich „Pomówmy o wartościach” (Chorzów 1980, 81, 82). Rzecznik prasowy śląskiej „Solidarności”, z jej ramienia kurator spektaklu „Tragedia Romantyczna Dziady-Kordian” (Katowice, Spodek 1981). Członek byłego Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich do chwili jego rozwiązania w stanie wojennym.

Od grudnia 1982 r. marszand, właściciel Galerii Sztuki PLUS w Chorzowie a także biura podróży (1995); pilot wycieczek, organizator plenerów krajowych i zagranicznych.

Tłumacz, kozer władający kilkoma językami. Dotychczas wydał tom wierszy pt. „Niestety dobrze” (KAW 1976). Współredagował antologię śląskiej poezji „Jak smagnięcie gałązką” (Chorzów 2002). Tomik poetycki pt. „Wiele po pierwsze” (z ilustracjami Zdzisława Beksińskiego), to owoc pobytu autora w Kanadzie (Anagram, Warszawa 2003). Zbiór krytyczny pt. „Symbole Dalego” (Galeria PLUS, Chorzów 2004) jest ilustrowanym opracowaniem posiadanej kolekcji grafik Salvadora Dalego, z początkiem 2007 roku udostępnionej dla zwiedzających.

W 2008 roku powołał chorzowski klub tygodnika „Gazeta Polska”.

W 40. rocznicę Marca 1968 odznaczony, z rekomendacji prezesa IPN-u, śp. Janusza Kurtyki, przez Prezydenta Rzeczypospolitej, śp. Lecha Kaczyńskiego – Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.

Aktywny bloger na kilku znanych portalach społecznościowych, publicysta „Warszawskiej Gazety” i współkreator tygodnika „Śląska Gazeta” w okresie jej istnienia (2011-13).
[ http://pressmania.pl/zygmunt-korus-czy-sedziom-daje-bury-bury]

Autor

- publicysta. Z zawodu inżynier elektronik pracujący od 30 lat za granicą na morzu. Konserwatysta.

Wyświetlono 5 komentarzy
Napisano
  1. Imię... pisze:

    Chyba w tej gazecie kogoś rozum powalił na ziemię

  2. vien pisze:

    Oj psychiatrzy będą mieli niedługo wzięcie

  3. ela pisze:

    Proponuje utworzenie obozów karnych dla całej POKOdowej zarazy.

  4. mysz01 pisze:

    No tak Gazeta Polska, półgłówki. PIS szykuje polexit i w efekcie cofniemy sie do okresu Gomułki bo wtedy bea rzadzić jak na Białorusi . Po tzw reformach w Janowie sprzedano 5 koni o wartosci 12 razy mniejszej niż 2 lata temu, straty gigantyczne zaorano 60 lat mozolnej pracy. Każda „reforma’ PIS tak wygląda , choćby w armii. To nieudacznicy i zdrajcy Polski.

Dodaj komentarz

XHTML: Można użyć znaczników html: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>



Moto Replika