Czy USA zaczną w końcu pomagać Ukrainie? Powinny! | Gazeta Bałtycka
Opublikowano: 5.02.2015

Czy USA zaczną w końcu pomagać Ukrainie? Powinny!

Propagandowa kampania wokół wojny domowej na Ukrainie trwa nieprzerwanie, a jej natężenie wydaje się z każdym dniem rosnąć. Szkoda, że nie możemy się dowiedzieć, co naprawdę dzieje się u naszego wschodniego sąsiada, a głównie we wschodnich rejonach tego kraju. Że leje się krew ukraińska, tego możemy być pewni. A poza tym?

Czy USA zaczną pomagać Ukrainie? Powinny!

Jeśli spojrzeć na Ukrainę w jej krótkiej historii, to na wschodnich kresach tego kraju żyje znaczna ilość ludzi, dla których ojczystym językiem jest język rosyjski. I nie ma dla nich wielkiego znaczenia to, że być może ich zostali przysłani w tamte rejony „ukazem” Josifa Wissarionowicza Dżugaszwili, szerszym kręgom znanego jako Stalin.

Przez całe dziesięciolecia budowali swój kraj, zwykle raczej w zgodzie z sąsiadami, którzy, wierzę w to równie głęboko jak w to, co powyżej, za swój język ojczysty mieli ukraiński. Los sprawił, że w armii, która pozostała na Ukrainie po rozpadzie Związku Radzieckiego, także sporą część stanowili rodowici Rosjanie lub ludzie, których korzenie sięgały Rosji. Często to właśnie oni stanowili korpus oficerski i dowódczy armii, w której, trochę z przypadku, przyszło im służyć.

Aż przyszedł „Majdan”. O jego inspiratorach, motywacjach, jakie im przyświecały, przewidywanych skutkach, beneficjentach i płatnikach – pisałem już kilkakrotnie. (https://gazetabaltycka.pl/promowane/sankcje-sankcje-a-co-po-nich; https://gazetabaltycka.pl/promowane/zestrzelenie-samolotu-nad-ukraina-wszyscy-liczacy-sie-przywodcy-swiatowi-maja-w-tym-swoj-udzial; https://gazetabaltycka.pl/promowane/ukraina-troche-inny-punkt-widzenia).

Jak dotąd większość z przewidywań, niestety sprawdziła się. A co będzie dalej? Przyznam, że zadziwia mnie postawa Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej. Jej przywódca, (podobno) wielce szanowany pan Barack Obama aż pali się do udzielania Ukrainie pomocy. Najlepiej militarnej. Najlepiej sprzedając Ukrainie broń. Każdy by chciał taki interes robić. A może by tak wielce szanowny pan Barack Obama wysłał na Ukrainę nie doradców ds. bezpieczeństwa (tak ostatnio nazywa się oficerów wywiadu USA), a np. żywność w dużych ilościach? A może by tak przyjął na terytorium Stanów Zjednoczonych np. sto tys. uchodźców z terenów zagrożonych humanitarną klęską, może by nadał im w jakimś uproszczonym trybie amerykańskie obywatelstwo?

Historia uczy, że Amerykanie chętnie angażują się w różne wojny i wojenki, jednak tylko w sytuacji, gdy są one prowadzone daleko od Ameryki. Tak samo jest i tym razem. Bohaterscy Amerykanie będą robić biznes, a skutki ewentualnych działań wojennych niech wezmą na siebie ich europejscy sojusznicy. Dla jasności sprawy przypomnę tylko, że pewien uśmiechnięty ambasador wśród najwierniejszych z nich niezmiennie wymienia Polskę. Bo my zawsze chętni „za waszą i naszą wolność”. O tym akurat Amerykanie doskonale wiedzą.

W interesie Europejczyków, w tym samych Ukraińców, leży jak najszybsze zakończenie bratobójczych w gruncie rzeczy walk w rejonie Donbasu. W interesie Europejczyków, w tym samych Ukraińców, leży jak najszybsze unormowanie stosunków pomiędzy poszczególnymi krajami, w tym z Rosją. Rosja to kraj zbyt duży, zbyt zasobny, by można pozostawić go na marginesie światowej polityki i światowej gospodarki. Przynajmniej jeszcze na jakiś czas. (Bardziej konkretnie – do momentu, gdy takie kraje jak Chiny, Indie, Brazylia – wyrosną na prawdziwe potęgi gospodarczo – technologiczne. Bo jak wówczas trzeba będzie postrzegać rolę „maleńkiej” Europy i niewielkich Stanów Zjednoczonych – nikt dziś nie wie).

Od dłuższego czasu Amerykanie dość skutecznie destabilizują sytuację polityczną w tych regionach, w których w okresie zimnej wojny dominował Związek Radziecki. Robią to nie oglądając się na żadne zasady, żadne wartości. Te mają tylko we frazesach. Tak było w Libii, w Iraku, w Afganistanie, na północy Afryki. A wcześniej w Korei, w Wietnamie. Do takich działań ja zaliczam także opublikowanie (ustami byłego prezydenta) informacji o tajnych więzieniach CIA (w Polsce).

Wydaje się, że cel tych działań jest dość oczywisty. Widok mapy świata obrazującej zmieniające się obszary wpływów USA „na kierunku rosyjskim” jest naprawdę zastanawiający. A wniosek dla nas, Polaków, jest prosty. Użyję tu pewnej analogii szachowej, za którą przepraszam wszystkich, którym „królewska gra” jest obca. Za żadną cenę nie pozwólmy, by Polska stała się pionkiem gambitowym. Skoro na światowej szachownicy nie możemy być figurą, to zadbajmy o to, by ten polski pionek był przydatny dla obu graczy. Jeśli będzie on przesuwany umiejętnie, może zostać pod koniec walk zamieniony w wielką, ważną figurę. Nawet hetmana. I dobrze byłoby, byśmy byli do tego przygotowani. Tylko, czy ktoś z naszych rządzących grywa w szachy?

Autor

- publicysta, komentator i felietonista.

Wyświetlono 1 Komentarz
Napisano
  1. imie jak imie pisze:

    A co oznacza to pomaganie? Będa ujadac z drugiej strony oceanu jacy to oni są ZA, a ruskie w miedzyczasie rozbiora Ukraine jak niegdys Polskę? Niech sobie te obietnice wsadzą w kapcie, będą wyżsi.

Dodaj komentarz

XHTML: Można użyć znaczników html: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>