Gdański szpital psychiatryczny. Na jaw wychodzi ponura prawda
Tak poważnego kryzysu w gdańskiej medycynie nie było od wielu lat. Na jaw wychodzą informacje o kolejnych dramatach mających dziać się w zaciszu tutejszego szpitala psychiatrycznego. Czy w centrum dużego polskiego miasta funkcjonuje ośrodek, który przypomina najgorsze wzorce z Rosji radzieckiej?
Niedawno dowiedzieliśmy się o przypadku, w którym 25-letni pacjent gdańskiego szpitala psychiatrycznego miał dokonać gwałtu na 15-latce, również pacjentce tego szpitala. Wszystko najprawdopodobniej dlatego, że nieletnia została umieszczona na oddziale dla dorosłych, a dodatkowo agresor najpewniej nie został właściwie oceniony pod względem zagrożenia, jakie może sprowadzić na współlokatorów. Dodatkowe informacje w tej sprawie wskazują, że personel szpitala nie reagował na sygnały wskazujące na niepokojące zachowanie 25-latka.
Jak się okazało, gwałt na 15-latce był ponurym wstępem do tego, co obecnie wychodzi na światło dzienne. Tym razem dowiadujemy się o kolejnych gwałtach -na dwóch 13-latkach. Miał ich dokonać 47-letni pacjent. Wiele wskazuje na to – choć przedstawiciele szpitala nie udzielają informacji – że i tym razem nieletnie pacjentki znajdowały się na oddziale dla dorosłych. 37-latek został aresztowany, podobnie w przypadku 25-latka.
Podsumowując, w ostatnim czasie w gdańskim szpitalu psychiatrycznym na jaw wyszły już 3 gwałty na nieletnich. Nie mamy pewności, czy ta liczba nie wzrośnie, a do opinii publicznej nie przedostaną się kolejne dramatyczne doniesienia.
Dlaczego dzieci umieszczano z dorosłymi pacjentami, którzy najprawdopodobniej mieli skłonności do agresji na tle seksualnym? Czy był to standard, a może tylko przypadek? W przypadek trudno uwierzyć, coraz więcej świadczy o tym, że było to w tej placówce normą.
– To jest coś strasznego. Żeby w szpitalu narażać dzieci na atak ze strony dorosłych pacjentów? A może to taki sposób na terapię lub zastraszenie pacjentów? Na myśl przychodzą mi opowieści o rosyjskich „psychuszkach”, gdzie działy się rzeczy podobne lub jeszcze gorsze – napisał do nas w komentarzu Czytelnik (cytujemy fragment).
Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, w szpitalu panuje teraz panika. Wszyscy boją się kontroli, boją się udzielać jakichkolwiek informacji. Jest tam sytuacja jak w oblężonej twierdzy. Może to sugerować, że nadużyć w zakresie organizacji pracy placówki było znacznie więcej niż to, co już wiemy.

Gdański szpital psychiatryczny podlega Marszałkowi Województwa Pomorskiego. Jest nim Mieczysław Struk z PO.
Po ujawnieniu skandalu, dyrektor szpitala podjął decyzję o nieprzyjmowaniu nieletnich na oddział dla dorosłych. Powstaje jednak pytanie, dlaczego taką decyzję podjęto dopiero po tym, gdy trójka dzieci została zgwałcona?!
Czy dyrekcja szpitala poniesie jakiekolwiek konsekwencje w związku z organizacją pracy placówki, której finalnym efektem są ludzkie dramaty? I najważniejsze pytanie – gdzie był nadzór właścicielski nad szpitalem, który należy do Marszałka Województwa Pomorskiego Mieczysława Struka? Dziś marszałek w tej sprawie milczy…