Gdzie się podziały tamte … bale
Bale były urządzane nie tylko w karnawale, jednak jak tradycja nakazywała, to właśnie przez kilka zimowych tygodni bawiono się najintensywniej. Bale były także okazją do flirtu, odwiedzin i przede wszystkim dobrej zabawy. Organizowane były przez środowiska ziemiańskie, arystokratyczne, wojskowe, dyplomatyczne oraz środowiska artystyczne.
Najhuczniejszym, choć upowszechnionym dopiero w latach 30. XX wieku, balem był bal sylwestrowy. Wcześniej wieczór i noc sylwestrową spędzano w spokojnej i rodzinnej atmosferze. Jeśli byli zaproszeni jacyś goście, to zwykle były to tylko najbliższe osoby, czyli przyjaciele oraz sąsiedzi, z którymi zasiadano do wspólnej kolacji, a czasami nawet do kart. Młodzież, tak jak w wieczór andrzejkowy, zabawiała się wróżbami. Dziewczęta lały wosk a z kształtów zastygniętych w wodzie odgadywały swoją przyszłość. O północy składano sobie życzenia a potem wszyscy szli spać, ponieważ na drugi dzień trzeba było wcześnie wstać, by jak głosił przesąd przez cały kolejny rok nie dawać się lenistwu. Podczas zaborów wielokroć zabawa sylwestrowa nie odbywała się ze względu na żałobę narodową. W pierwszym dziesięcioleciu II Rzeczypospolitej bale odbywały się jeszcze według scenariusza z XIX w. Mianowicie bal rozpoczynał się polonezem, a w pierwszych parach tańczyli najznamienitsi goście. Przy wejściu panie otrzymywały karnety, w których panowie zapisywali się na kolejne tańce. Zabawą kierował wodzirej, który na lewym ramieniu fraka nosił przypięte długie, kolorowe wstążki. Oprócz kierowania zabawą wodzirej dbał o to, aby panny siedzące pod ścianą i nie mające zbytniego powodzenia, także od czasu do czasu poszły w tany. Co tańczono na takich balach? Zawsze tradycyjnie polonez, mazur, krakowiak i oberek, biały mazur, biały walc. Później w ustalonej kolejności tańczono najmodniejsze tańce: boston, shimmy, one step, tango, kotylion, cza-czę czy fokstrota. Podczas balu karnawałowego kolacja była podawana po północy. Podawane były gorące zupy, ciepłe przystawki, ryby, pieczone mięsiwa z jarzynami i legumina, na deser sery i owoce. Do ryb podawano francuskie lub reńskie białe wino, do mięs- czerwony burgund, a do leguminy- szampan. Na balach organizowanych przez środowiska oficerskie do których jeszcze w tym artykule wrócimy, nie stroniono również od czystej wódki, jarzębiaku, starki czy różnego rodzaju nalewek. Najwspanialsze warszawskie bale, które odbywały się przed II wojną organizowane były w hotelu „Europejskim”, Ministerstwie Spraw Zagranicznych, w Operze Warszawskiej czy Resursie Kupieckiej. W Zamościu natomiast urządzane były w Kasynie Oficerskim lub gmachu Policji. Zdarzały się również mniej wystawne bale, na których proponowano zimny bufet: kanapki, kawior, sałatki, zimne mięsa, galantyny z drobiu, pasztety z dziczyzny, auszpiki, majonezy z ryb, chaud-froid z dziczyzny, torty i owoce. Na tacach roznoszone były lody, poncz lub kruszon.
Modne także były bale maskowe. Najciekawszymi przebraniami był upiór z Dusseldorfu, apasz i złota rybka. Panie także występowały w stylowych, kolorowych, francuskich perukach. Oprócz tego ubierały modne kapelusiki ze strusich piór- czarne, białe i kolorowe. Połyskiwały jedwabie z velorami sukien wieczorowych i popołudniowych, przeważnie w kolorach czerni. Puszyły się niebieskie bądź srebrne lisy jako dodatki do stroju wieczorowego. Panowie występowali w dobrze skrojonych frakach czy smokingach, cylindrach oraz lakierkach.
Największą popularnością cieszyły się bale organizowane przez oficerów w wojsku. Wojskowi licznie i często chodzili do teatru, kawiarni, restauracji, klubów czy na dancingi. Na wszystkich większych imprezach bardzo ważną sprawą była prezencja oraz zachowanie się, które było zgodne z obowiązującymi w tamtym czasie zwyczajami oraz formami. Także tam gdzie cywile pokazywali się we frakach czy smokingach, oficerowie ubrani byli w szasery- czyli długie spodnie do galowego wieczorowego stroju, sztyblety- czyli trzewiki lakierowane, na cienkiej skórzanej zelówce, z wszytymi gumami na bokach. Oficerowie i podchorąży kawalerii mieli naszyte na spodniach podwójne szerokie lampasy w barwach broni lub pułku. Natomiast podoficerowie posiadali pojedyncze lampasy. Do stroju wieczorowego należały również białe rękawiczki z cienkiej zamszowej skórki tzw. glace, i pas ozdobny jedwabny, który był podszyty miękką irchą. Pas posiadał posrebrzaną metalową klamrę oraz do szabli noszone były jedwabne rapcie- dwa paski służące do zawieszenia tejże szabli. W zwyczaju tak było przyjęte, że oficerowie unikali przejazdów tramwajem. Poruszali się tylko dorożkami bądź taksówkami. Jeżeli zdarzyła się taka sytuacja, że oficer musiał skorzystać z przejazdu tramwajem, to tylko i wyłącznie na przednim pomoście i na stojąco. W każdym mieście, w którym był garnizon oficerowie chodzili do lokali pierwszej kategorii. Bale odbywały się nie tylko w soboty, lecz także w środy lub czwartki oraz niedziele. Oficerowie wnosili na przyjęcia towarzyskie ułański humor, fantazję oraz beztroski nastrój. Na bal zapraszano znamienite osobistości, oficerów rezerwy pułku, oficerów sąsiadujących z pułkiem, miejscową inteligencję, przedstawicieli ziemiaństwa oraz znajomych. Bal rozpoczynano standardowo- polonezem, a w pierwszej parze tańczył najstarszy stopniem oficer z damą, której małżonek był najwyżej postawioną osobistością. Potem kolejno ustawiały się pary podług starszeństwa stopni oraz hierarchii. Dalsza część balu odbywała się według scenariusza, który już wcześniej został opisany w tym artykule.
Kończąc artykuł o balach chciałabym Państwa bardzo serdecznie zaprosić właśnie na bal ułański, który będziemy organizować w 22 sierpnia tego roku w Zamościu. W imieniu swoim i współorganizatorów zapraszam do ZAMOŚCIA.