„Jestem jak stary zużyty pilot, który nadaję się do wyrzucenia…”
Hospicjum to synonim umieralni. Albo inaczej umieralnia synonimem hospicjum. Dwie propozycje są poprawne. A nie o słowie będzie mowa tylko o ludziach w hospicjum.
Jeden pan starszy siedzi przy oknie i patrzy na widoki poza oknem. Mija pięć godzin i dalej się wpatruje w okno. Dajmy mu na imię Marek. Mija szósta godzina a Marek dalej patrzy w okno. Pielęgniarki podsuwają pod nos Markowi jedzenie, ale ten nie chce jeść. W końcu wypala: „Po co jeść, po co spać, po co robić cokolwiek tutaj, jak to jest bezwartościowe. Tutaj jestem sam i nikt o mnie nie pamięta. Jestem jak stary zużyty pilot, który nadaję się do wyrzucenia…” Czeka na to, żeby znów być potrzebny, ale po godzinach spędzonych przy oknie traci nadzieję, która jest jak tlen dająca życie.
Marek w końcu kładzie się do łóżka, by spróbować zasnąć. Nic z tego, myśl o tym, że jest sam jak palec nie daje mu spokoju. Budzi się w nocy i znów patrzy w okno. Potem przychodzi rozmyślanie o życiu po drugiej stronie. Czy tam nie będzie sam? – zastanawia się w duchu nasz bohater.
Życie w hospicjum nie jest ostatnią prostą do śmierci. Niestety wiele osób, które trafiają do hospicjów w całej Polsce, tak uważają. Praca w hospicjum na pewno nie jest łatwa. Nasz kolejny zmyślony bohater to Wiesław, który pracuje na co dzień w hospicjum. Dla niego śmierć pacjenta z którym mógłby się zaprzyjaźnić jest normą. Na co dzień widzi śmierć kuracjuszy.
Na pracę w hospicjum decydują się osoby mające doświadczenie życiowe? Nie ma określonego kryterium osób tam pracujących. Na pewno taka osoba powinna być empatyczna i niezwykle wyrozumiała. Pacjenci dają w kość, narzekają, marudzą i utrudniają życie innym, ale to tylko dlatego, że cierpią.
A wolontariusze? O wolonatariacie można napisać dość dużo… Np. obopólne korzyści są dla osób, które pomagają. Oni dają coś z siebie dla drugiej stroni, a ci mogą coś uzyskać. Chodzi wieść po wsi, że wolontariusz mający depresję i opiekujący się dzieckiem dotkniętym autyzmem, może wyjść z depresji. Tak samo jest z wolontariuszami pracującymi w hospicjum, za swoją pracę i poświęcenie też otrzymują pokorę wyćwiczoną w ekstremalnych sytuacjach.