Niemcy nie zaleczyli ran po podziale…
Przed 52 latami zbudowano mur berliński, ale podział nie został do dziś przezwyciężony. Czy dopingujące debaty, czy kampanie – zawsze ujawnia się stara granica podziału… – pisze Robert Ide z niemieckiego Die Zeit.
Angela Merkel w berlińskiej szkole opowiada młodzieży nowej Republiki Federalnej historię Muru Berlińskiego, zbudowanego przed 52 laty, jaki był skutek jego postawienia, jakie wywołał zmiany wtedy i jakie są dzisiejsze konsekwencje tej budowy. Chce przekazać wiedzę, która nie dzieli kraju, która będzie głosem człowieka doświadczonego i żyjącego z drugiej strony muru… Ale nawet Merkel, która jest postrzegana jako symbol wewnętrznej jedności Niemców, dziwnie zaniemówiła, gdy jej własna przeszłość z NRD miała dojść do głosu… Jest ona przedstawicielem rządu: wydaje się, że przeszłość powinna przedstawić łatwiej niż teraźniejszość. Ale czy jej się to uda?
Rysy betonowego podziału, który pochłonął setki ofiar i spowodował spustoszenie w wielu rodzinach, nadal są odczuwalne wewnątrz kraju i w świadomości mieszkańców. Nawet ćwierć wieku po upadku muru nie uzdrowiło cierpień jego ofiar, wielu ran, które wciąż występują w przeglądzie przeszłości.
Pośpiesznie leczona linia podziału między Niemcami Wschodnimi i Zachodnimi pozostaje otwartą raną, która zaczyna krwawić, gdy zaczynają się debaty o powojennym podziale Niemiec. Szczególnie w Berlinie, gdzie przebiegały dawne linie graniczne można jeszcze usłyszeć w półsłówkach przemierzając po konkurencyjnych terenach przemysłowych ciągnących się wzdłuż muru, że podział ten występuje i każda strona traktuje go jako oddzielne zdarzenie. Ten stan trwa do dziś…
Mimo tego, iż nowy Wschód otrzymywał wsparcie dla przyspieszenia strukturalnego opóźnienia, wielu jego mieszkańców ma niewielkie oszczędności i nadal mniej zarabia, a w świadomości wielu Niemców mieszkających na zachodzie kraju wciąż pokutuje przeświadczenie, że nie zniesiono tzw. symbolicznej dopłaty dla Wschodu. A że mur zamykał także zachodnich berlińczyków, nie jest dość jasne dla wielu ze wschodniej części miasta. Stare odczucia? Oczywiście, ale do tej pory żywe.
Przykładem może być nadzorowanie przez Agencję Bezpieczeństwa Narodowego spisu powszechnego ludności: Niemcy zachodni nie przywiązywali do tego wagi, wschodni natomiast porównywali do NRD-owskiej Stasi. Ale to niefortunna paralela, bowiem Urząd Bezpieczeństwa NRD był bronią dyktatury skierowanej przeciw własnym obywatelom, podobnie jak Mur Berliński.
Inny przykład: Wschodnioniemieckie media publiczne, które pokazywały blaski socjalizmu, nagle powracają i z przyjemnością komunikują, że i w zachodniej starej części Niemiec dzieje się źle… Ale przemilczają fakt, że w byłej NRD nieletni bez ich wiedzy byli przez państwo „dostrajani medycznie”.
Przykłady walki wyborczej: Angela Merkel nie chce pamiętać, co robiła jako młody człowiek… Jej polityczny rywal przekonuje, że za wszelką cenę chce ona być politykiem europejskim, mówi, aby przekonała go, że dawne NRD jest regionem efektywnym i ma dość rąk do pracy. To myślenie oponenta pokazuje, że widzi niewielkie uzdrowienie Wschodu.
Rany podziału wciąż krwawią, chociaż rozdrapano je przed 52 latami.
http://www.zeit.de/wissen/geschichte/2013-08/berliner-mauer-bau-teilung
Tłumaczenie z oryginału: Zenon Lica