Nowiutka Sucharskiego. Sprawdziliśmy jak się nią jeździ
Jeszcze nie przebrzmiały fanfary po otwarciu kolejnej sztandarowej inwestycji gdańskiej, czyli „Trasy Sucharskiego”, gdy postanowiłem, zainspirowany listem jednego z czytelników Gazety Bałtyckiej, sprawdzić, jak się nią jeździ.
Być może rzeczywiście powinienem poczekać jeszcze jakiś czas na ostateczne jej otwarcie (o ile pamiętam dwa „otwarcia” już miały miejsce, a jeszcze ze dwa – trzy pewnie będą) i lepsze warunki atmosferyczne. No ale cóż. Taki już wredny jestem.
Wjeżdżałem na wspomnianą trasę od strony Przeróbki w stronę Warszawy. Już na tzw. „pasie rozbiegowym”, przed wjazdem na jezdnię główną, stwierdziłem, że ustawione od strony owej „głównej” ekrany akustyczne znakomicie ograniczają mi widoczność, w tym także w lusterku.
Wjazd był w związku z tym mocno niekomfortowy. O tym, że niwelety drogi dojazdowej i „trasy” spotkały się z potężną odchyłką powodującą znaczące „podbicie” samochodu nawet nie chce mi się pisać.
Podobne uskoki spotkać można np. przy zjeździe z trasy Sucharskiego w ul. Elbląską w kierunku centrum Gdańska oraz przy zjeździe z Trasy Sucharskiego w kierunku Stogów (te udało mi się zaobserwować, ale przyznaję, nie każdym wjazdem wjeżdżałem i nie każdym zjeżdżałem).
Trochę dziwne wydały mi się kształty przynajmniej niektórych tzw. pasów rozbiegowych i zjazdów. Sam nie wiem, jak określić moje odczucia, ale mam wrażenie, jakby wykonano je jakoś jakby oszczędnościowo albo w miejscach, gdzie przestrzeni na nie było jakby za mało.
Do tego dodać wypada, że gdy jechałem po zmierzchu (przed świtem), oznakowanie było na tyle nieczytelne, że miałem sporo problemów z tzw. znalezieniem się. Może, gdybym był kierowcą spoza Gdańska, byłoby mi łatwiej, byłbym po prostu uważniejszy.
Ogólnie jazda na odcinku, który pokonałem, nie była satysfakcjonująca. A kwestia ekranów ograniczających widoczność oraz nierówności na zjazdach i dojazdach, to już kwestia dla inspektorów nadzoru budowlanego, ITD i być może prokuratury.
Ale, jak już wspomniałem, do ostatecznego otwarcia „Trasy Sucharskiego” mamy jeszcze trochę czasu i może jakiś drobny remoncik pozwoli usunąć wspomniane mankamenty.