Ostatnia szansa dla Leszka Millera
Po bardzo słabym wyniku SLD w wyborach samorządowych, według wielu komentatorów, przed partią dwie ostatnie szanse na przetrwanie. Mowa o najbliższych wyborach prezydenckich i parlamentarnych.
Leszek Miller wciąż nerwowo poszukuje kandydata na prezydenta, którego Sojusz mógłby poprzeć. I tu jest problem, bo poza Ryszardem Kaliszem żaden kandydat do tej pory się nie objawił. Z kolei Kalisza nie chcą poprzeć członkowie SLD.
Ostatni okres nie był szczęśliwy dla Leszka Millera, który popełnił kilka bardzo poważnych politycznych błędów. Od momentu przejęcia przewodnictwa w partii do dziś nie zaproponował nowej, lewicowej jakości, nowej wizji, nowej filozofii, która mogłaby zainteresować potencjalnych wyborców. A z gruntu lewicowi wyborcy od dawna czegoś nowego oczekują – sukces wyborczy Palikota, który zdefiniował się jako przedstawiciel lewicy, tylko tę tezę potwierdza.
Bardzo słabe wyniki SLD zarówno w wyborach do Europarlamentu jak i w wyborach samorządowych – to nie przypadek. Błyskawicznie zmieniający się świat powoduje, że i politycy muszą się do niego starać dostosowywać. Miller tego nie zrobił.
W dodatku tuż po ostatnich wyborach stał się „sojusznikiem” PiS w propagandowej kampanii, której celem było przekonanie obywateli, że wybory zostały sfałszowane. I choć szef SLD mówił tylko o „zafałszowaniu” wyniku wyborczego a nie o jego „sfałszowaniu”, to i tak sporo na tym stracił, zwłaszcza wizerunkowo.
Konsekwentnie traci także silną pozycję w partii, co pokazała nieudana próba wystawienia Kalisza jako kandydata na prezydenta z ramienia SLD.
Co powinien zrobić Leszek Miller?
Przestać szukać kandydata na prezydenta i samemu stanąć w wyścigu o fotel głowy państwa. To dla niego jedna z ostatnich szans na zaistnienie, na odzyskanie politycznych wpływów, na polityczny byt i być może na przyzwoity wynik w wyborach parlamentarnych.
Skoro mężczyznę poznaje się po tym jak kończy, to jeśli nawet przyjdzie Millerowi w najbliższym czasie skończyć (co wydaje się bardzo prawdopodobne), niech zrobi to po prawdziwie męskiej walce, a nie siedząc w zaciszu politycznych gabinetów, wciąż szukając kandydata, którego i tak nie znajdzie.
Miller jest już skończony a marnie skończył jako „kanclerz”.Jakiś czas robił za medialną małpę ale to już się przejadło.SLD to już nie żadna partia a jedynie garstka desperatów usiłujących utrzymać się przy korycie i nie ma szans na przeżycie.Jeżeli Miller chce skończyć jak mężczyzna to powinien wzorem Rakowskiego zarządzić „sztandar wyprowadzić”.