Po wyborach w USA. „Układ” zadrżał
Towarzysko-biznesowo-polityczny „układ” spod znaku jednej z telewizji komercyjnych, różnej maści „Stokrotek” i innych celebrytów właśnie zadrżał. Wcześniej, przez ostatnich kilka miesięcy starał się z kolei usilnie przekonać Polaków, że prezydent Trump to pewna katastrofa i niechybna wojna światowa. „To nieobliczalny szaleniec” – powtarzały różne panie, które różni od siebie jedynie rozmiar napompowanych silikonem ust.
Wielu Polaków dało się na to nabrać i powtarzało bezmyślnie zasłyszane slogany. Oczywiście podobnie jak owe panie z telewizji – nie mając bladego pojęcia o czym mówią. Ale to akurat cecha coraz bardziej powszechna.
Warto zauważyć, że wspomniany „układ” zachował się podobnie w przypadku polskiej kampanii prezydenckiej, przekonując, że Bronisław Komorowski to „mąż stanu”, który „będzie najlepszym prezydentem”, z kolei każdy inny kandydat to dla Polski katastrofa.
Jak widać „układ”, poza tym, że próbuje forsować polityczne rozwiązania korzystne tylko dla siebie, nie dość, że nie ma pojęcia o polityce, to nie ma także politycznej intuicji. Widać również, że liczni tzw. „dziennikarze” i „komentatorzy” są w gruncie rzeczy funkcjonariuszami aparatu propagandy i marketingu, którzy nie mają nic wspólnego z obiektywnym przedstawianiem rzeczywistości.
A w jakim stylu kończy kampanię wyborczą „charyzmatyczna”, „odważna”, „zdeterminowana” i „w pełni profesjonalna” polityk, jak o Hillary Clinton mówiły telewizyjne głowy z wydatnymi ustami – właśnie widzimy. Pani Clinton nie była w stanie nawet zabrać publicznie głosu i podziękować tysiącom ludzi, którzy dla niej pracowali. Pełna klasa i wyjątkowy profesjonalizm…