Rosyjska intryga z Polską w tle | Gazeta Bałtycka
Opublikowano: 13.02.2018

Rosyjska intryga z Polską w tle

Trzeba im to przyznać – rozmach mają. We łbie oczywiście tylko swój własny, turański interes, a tu nagle ta przeklęta (проклятыйa) Polska, która już dawno powinna zostać zmiażdżona, zaorana, wyssana i wyrżnięta, bryka i wymachuje swoją lancą, jak ten Подлый Żółkiewskij w 1610.

I wot bieda. Nie ma już naszego Феликсa Эдмундовичa Дзержинскowo, żeby zmontował jakąś poważną akcję i znając swoich rodaków, raz na zawsze porządnie dał w dupę polaczkom. Więc trzeba kombinować i improwizować. A wyszło, jak wyszło…

A miało być tak…

Nie udało się posadzić na tronie Ameryki naszej Hillary. Mąciliśmy, jak wściekli. Senatorowie łykali nasze wieści, jak brukowce zdjęcia paparazzi teleobiektywem. Jeden głupek nawet gwałtownie pragnął zobaczyć nagiego Donalda z naszymi dziwkami w trakcie namiętnej zabawy. Chłopaki się nawet nie starały i dały mu adres do ambasady, a ten dureń to łyknął. Nieprawdopodobni są ci demokraci w amerykańskim senacie. Ale niestety nie wyszło…

Trump usiadł w Białym Domu i zaczął rządzić. Oczywiście po swojemu. I żeby go matka rodzona nie urodziła, szybko i kategorycznie oznajmił, że nasz najważniejszy i decydujący o naszym być, albo nie być, projekt – ma zniknąć! Nu, zobaczymy… Żeby było fajniej, zaczęli lokować swoje wojska na wschodzie Polski, tak by postawić nas w sytuacji, że gdybyśmy chcieli odwiedzić naszych sąsiadów tuż za zachodnią granicą, to tak, jakbyśmy zaatakowali wielkie USA. I cały test, który wykonaliśmy na Krymie, by sprawdzić reakcje, które z resztą okazały się zgodne z oczekiwaniami, czyli darcie mordy i nicnierobienie, plus durne sankcje, poszedł się walić. Już łatwo tego powtórzyć się nie da. Jakby tego było mało, ten parszywy blondas wizytując Europę pojechał do Warszawy i nie pojechał do Berlina! Nie było powtórki z „Ich bin Berliner!”. I oto mamy kłopot.

Dobrze szło… W Berlinie wierna Angela, która nigdy nie zdradzi. Wzorowy komsomolec. Zuch dziewczyna! Dodaliśmy jej do pomocy w Paryżu naszego młokosa, który kocha nas bardziej niż Gerard, jak mu tam, Depardieu. A wredne Angole za burtą.

W Brukseli zbudujemy drugi Kreml i będzie tak, jak nasz wielki batiuszka Lenin, chciał już w 1920 – Sowiecka Zjednoczona Europa. Tym razem żaden Piłsudski nam nie przeszkodzi. Choć cholera człowieka bierze, że zawsze, zawsze, to polskie paskudztwo staje nam na drodze. Przekleństwo jakieś. Trzeba było nakłaść do głowy Adolfowi, żeby chrzanił żydów (mogą się nawet przydać) i wraz z nami zlikwidował polaczków i przeklętą Polskę. Raz na zawsze. Dawno by było po kłopocie.

Oficjalnie po wojnie przywieźliśmy do PRLu, jak oni to nazwali, 70 000 naszych ludzi. Nieoficjalnie kilkaset tysięcy. Harują, pracują, ale to duraki. Mącą w głowach, robią bałagan… i nic. Cholerne paljaki już im nie wierzą. Tylko forsę się traci na tych nieudolnych agencików.

Jakieś cholerne fatum ich strzeże! Ta ich Matka Boska Częstochowska?! Kpiny. Ale… tego najniebezpieczniejszego wroga, którego teraz zrobili świętym, nie udało się zabić. Pan Karol Wojtyła, czyli ich papież Jan Paweł II, mimo starannych przygotowań uszedł z życiem. Chyba pierwszy chybiony cel w historii NKWD i KGB. A później, w Smoleńsku, udało się załatwić tylko jednego bliźniaka, Lecha. Sukces połowiczny. Drugi, jakimś cudem się wywinął. No i teraz bruździ.

A gdyby jeszcze na tronie USA była Clintonowa, Wojtyła out, obaj Kaczyńscy out, to już wszystko byłoby pięknie pozamiatane. A tak musimy dalej się męczyć. No i trzeba kombinować.

Uruchomiliśmy kretyna. Kim Jong Una. Niech sobie postrzela te swoje rakietki, które mu składamy. Lecz Trump wyciągnął większe rakietki i malec się przestraszył. Z konfliktu niestety nic nie wyszło.

No to trzeba z Polaków zrobić nazistów, faszystów, zbrodniarzy, bandytów i żydożerców. W amerykańskim Kongresie jest nadal pełno pożytecznych idiotów i jeszcze paru naszych agentów. Więc Władimir osobiście porozmawiał przez ten najnowszy, szyfrowany kodem RIS, telefon, że nawet NSA będzie potrzebowało trzydziestu lat, by rozszyfrować, z tym facetem, na którego mamy mocne haki, Binjaminem Netanjahu, by uruchomił plan – „Polska winna za Holocaust„.

Miało to być planowo dopiero w marcu, w okrągłą rocznicę 1968, gdy podpuszczeni studenci zaczęli rozrabiać na uczelniach, a my, przy pomocy naszego człowieka, towarzysza Moczara, oczyściliśmy partię ze złych elementów pod pozorem walki z syjonistycznym Żydostwem. Teraz już zawsze w historii ten rok będzie symbolem polskiego antysyjonizmu.

Lecz władze w Warszawie przyspieszyły bieg historii i pani ambasador, jąkając się dokonała, czegoś, co kiedyś będzie się nazywało „Oświęcimską prowokacją„. Netanjahu poprzez Berlin, wezwany został do Moskwy, by wspólnie z Putinem złożyć deklarację o zbrodniarzach (w domyśle polskich, oczywiście), którzy chcą zmienić pamięć najnowszej historii. Historii, którą świat zna tak dobrze od 70 lat. Historię tę przecież pisaliśmy my, zwycięzcy i przegrani wspólnie: Rosja i Niemcy, Francja i Włochy. Trochę Ameryka, trochę Anglia. Lecz ci głównie to, co im pasowało.

No i piekło się rozpętało. Teraz trzeba tylko dolewać oliwy do ognia. Niebylejaki think-tank w USA, Atlantic Council już opublikował:
„…amerykański sprzeciw wobec gazociągu jest „marnowaniem czasu i szkodzi amerykańskim interesom”.

No jasne! Czy to nie najlepszy prezydent  USA nowej ery, Ronald Reagan powiedział:
„… wszystko, co jest dobre dla Związku Radzieckiego, nie może być dobre dla Stanów Zjednoczonych”.

Cholera. Ta Clinton… Lub choćby jeszcze Obama.

Tylko, że musimy działać szybko, bo inni europejscy gówniarze zaczną brać zły przykład z polaczków.
Takie zero, jak Dania już podskoczyła.

„… Przed rokiem rząd Danii zwrócił się do Komisji Europejskiej, jakimi kryteriami ma się kierować, rozpatrując ewentualny wniosek Gazpromu o zgodę na ułożenie Nord Streamu 2 na duńskich wodach terytorialnych na północ od wyspy Bornholm. Kopenhaga zwracała przy tym uwagę KE, że projekt Gazpromu jest sprzeczny z unijną strategią bezpieczeństwa energetycznego, bo wbrew jej zapisom zwiększy zależność Europy od gazu z Rosji.

KE nie odpowiedziała, więc Dania wprowadziła przepisy pozwalające ministrowi spraw zagranicznych odmówić zgody na układanie gazociągów na duńskich wodach ze względów bezpieczeństwa i polityki międzynarodowej. Ustawa wprowadzająca te przepisy weszła w życie od stycznia i dotyczy także inwestycji, które wcześniej nie zostały zatwierdzone – tak jak Nord Stream 2.” [1].

Polska – za ruski gaz i ropę, z których korzystać będzie cała Europa. Już nie potrzeba krasnoarmiejców w onucach i połatanych szynelach. Wystarczą dwie grube rury na dnie Bałtyku i odwieczny cel zostanie spełniony – Zjednoczone Stany Rosji.

Polskę tak obrzuci się błotem, że nawet za sto lat nikt nie będzie chciał gadać z tymi nazistami, mordercami Żydów.

Berlin, po Moskwie stanie się drugą stolicą. A Paryż będzie miastem rozrywki – naszym europejskim Disneylandem.

Izraelowi oczywiście też coś kapnie. Może nawet… Polin? Oddalą się w końcu od tego wściekłego arabstwa.

Czy to możliwe? Pewnie. Donald Trump pod żadnym pozorem nie powinien jeździć do Dallas. A my Polacy? Bądźmy tylko czujni i konsekwentni. I prośmy Panią, jak ostatnio na całych granicach Rzeczypospolitej, by nadal nas dobrze chroniła.

[1] http://wyborcza.pl/7,155287,22995503,rosja-chce-zmusic-danie-do-przepuszczenia-nord-stream-2.html

Autor

- publicysta. Z zawodu inżynier elektronik pracujący od 30 lat za granicą na morzu. Konserwatysta.

Dodaj komentarz

XHTML: Można użyć znaczników html: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>