Władza chce nałożyć opłaty za wjazd do miast! | Gazeta Bałtycka
Opublikowano: 15.01.2018

Władza chce nałożyć opłaty za wjazd do miast!

Dobra zmiana wchodzi w buty poprzedników. Na razie jeszcze nie w sprawach związanych z aferami. Tych na razie nie widać, albo, co bardziej prawdopodobne, jeszcze nie zostały ujawnione. Na razie w kwestii ograniczenia przeciętnemu Polakowi możliwości wjazdu do miast. I tych większych, i tych mniejszych.

Coraz głośniej ostatnio u projekcie ustawy, na mocy której samorządy (na te władza centralna praktycznie od zawsze cedowała podejmowanie niepopularnych, a nawet idiotycznych pomysłów.

Wspomnę tylko kolejne nowelizacje śmieciowej z ostatnim, kuriozalnym zapisem nakładającym śmieciowy w praktycznie nieograniczonej wysokości na właścicieli domków letniskowych). Kwestia wjazdu samochodami do miast nie jest nowa. My pisaliśmy o tym na przykład tu:

Wymyślił fatalną „ustawę śmieciową”. Teraz chce zamykać miasta przed obywatelami

Przypomnę tylko, że był to luty 2015 roku, gdy rzekomo atakujący polskie miasta, miasteczka i wsie dawał znakomity pretekst do działań, które ja określam po prostu jako opresyjne wobec znakomitej większości obywateli.

Teraz, po trzech z górą latach nuż nowa władza, dobra zmiana, sięga po stare metody. W nowym, nieco tylko zmienionym wydaniu. Poprzednie władze zamierzały zakazać wjazdu do miast samochodom starszym niż na przykład ośmio – dziesięcioletnie. Dziś władza zamierza nałożyć na właścicieli starszych aut opłatę za wjazd do miasta. W „niewielkiej” wysokości. Mówi się o trzydziestu złotych dziennie. Co oznacza jakieś dziewięćset złotych miesięcznie. Akurat będzie na pokrycie przez sławnego programu „Rodzina 500 +”. I może jeszcze trochę zostanie. Ewentualną nadwyżkę proponuję przeznaczyć na pobudowanie stacji ładowania samochodów elektrycznych i oczywiście na energię, jaką te samochody zużyją. Wszak „ekologiczny” samochód elektryczny „tankować” będziemy mogli bezpłatnie.

Gdy do wspomnianych dziewięciuset złotych doliczymy możliwość poboru opłaty za postój w tak zwanej strefie płatnego parkowania w wysokości 10 zł za każdą godzinę to widzimy, jak horrendalny haracz zapłacić będą musieli Polacy za korzystanie z samochodów. Takich, na jakie posiadają. Bo w znakomitej większości tylko na takie ich stać.

Nie jesteśmy jeszcze państwem bogatym. I pewnie długo nie będziemy. Ale za to staniemy się państwem bogaczy. I tylko ich będzie można spotkać w miastach. Tylko, kto będzie na ich rzecz pracował? Państwa bardziej cywilizowane próbują rozwiązać problem zatłoczenia centrów miast. Na ich obrzeżach projektuje się (już buduje) olbrzymie parkingi. Tam można za darmo zaparkować samochód. I stamtąd można będzie, również za darmo lub za symboliczną opłatą, dostać się dobrze skomunikowaną siecią transportu publicznego do centrum. I wrócić równie wygodnie. O takich rozwiązaniach w Polsce jak dotąd raczej się nie mówi. I słusznie. Jeśli obywatela nie stać na nowy, elektryczny lub co najmniej hybrydowy samochód, niech chodzi pieszo. Lub jeździ rowerem. Dzięki temu będzie zdrowszy. Wówczas także w służbie zdrowia będziemy mogli obwieścić sukces. Nawet bez żadnej reformy.

Autor

- publicysta, komentator i felietonista.

Wyświetlono 1 Komentarz
Napisano
  1. zZenekbudować pisze:

    Ten artykuł to bicie piany w stanie wojennym był problem z przemieszczaniem się ją nie miałem problemu choć meldunku nie miałem

Dodaj komentarz

XHTML: Można użyć znaczników html: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>



Moto Replika