Związkowcy protestują, a premier zapowiada… przegląd rządu
Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami w Warszawie rozpoczęła się akcja społecznego protestu. Jeszcze kierowana przez organizacje związkowe, jeszcze nie wymykająca się spod kontroli, a więc jeszcze niezbyt uciążliwa dla władzy.
Zwracam jednak uwagę, że protest odbywa się mimo niesprzyjającej pogody, mimo zmasowanej akcji propagandowej (to akurat władza potrafi robić jak nic innego) mającej protestujących ośmieszyć, a ich działania upolitycznić i zmarginalizować.
Jak widać, związkowcom udało się zmobilizować ludzi chętnych do tego, by wykrzyczeć władzy wszystko, co im się nie podoba, by wyrazić swoje niezadowolenie z otaczającej ich rzeczywistości, by pokazać, że nie ma społecznego przyzwolenia na powszechne lekceważenie potrzeb i oczekiwań przeciętnych obywateli.
A co na to władza? Popis arogancji i niekompetencji trwa w najlepsze nadal. Premier rządu ustami swego rzecznika po raz kolejny zapowiada przegląd skuteczności działań swoich ministrów i ewentualną rekonstrukcję rządu. Minister Kosiniak-Kamysz zaprasza związkowców do rozmów w komisji trójstronnej, gdyż jego zdaniem ulica nie jest miejscem do jakichkolwiek rozmów. O przyczynach, dla których strona związkowa wycofała się z udziału w takich rozmowach pan minister nawet się nie zająknął. Kolejni ministrowie, chyba w obawie, tylko nie bardzo wiadomo przed czym, odmawiają nawet przyjęcia petycji przygotowanych przez protestujących.
Wszystko to świadczy o coraz gorszej atmosferze społecznej panującej w kraju. Jeszcze trochę, a społeczny protest wymknie się spod kontroli. Jeszcze trochę, a władza będzie zmuszona użyć siły dla zaprowadzenia „społecznego ładu i porządku”.
Mam wrażenie, że już to kiedyś przeżywałem. Czyżby historia powtarzała się?