"Francja jest dziś krajem strachu i eskalacji napięcia" | Gazeta Bałtycka
Opublikowano: 22.11.2015

„Francja jest dziś krajem strachu i eskalacji napięcia”

Rzeź na paryskich ulicach, zamach obok stadionu piłkarskiego i w czasie koncertu garażowej kalifornijskiej kapeli zmieniła błyskawicznie tak wiele w tym kraju, i chyba też w Europie. (A członkom zespołu udało się zwiać. Takiego szczęścia, jak wiemy, nie miała – niestety – fanów, rozstrzelanych z broni automatycznej).

francja-po-zamachu

”Niech żyje ludzkość i niech żyje Francja” w kraju o wielkim narodowym ego, a jednocześnie paradoksalnie niskim poziomie patriotyzmu to hasło brzmieć może jako afirmacja życia…mimo wszystko ! Bo Franki to przecież ogólnie wesoły naród.

Jest stan wyjątkowy, prezydent zaordynował konkretne naloty na Syrię, przemawiał na Wersalu i parlament zgodnie Marsyliankę odśpiewał, a po tragedii na ulicach Paryża zostaje tylko… no
właśnie, co?

Kolejny scenariusz: za działalność państwa francuskiego odpowiedzialność zbiorową ponieśli zwykli ludzie. Na skalę jeszcze nie widzianą w tym kraju.

Jest to makabra, tragedia, koszmar, trudno mi było na początku w to  uwierzyć… bo tu na południu słoneczko świeci jak zwykle, a strzelaniny z kałachów bywają rzadziej niż co miesiąc i są raczej wewnętrznymi porachunkami.

Zamordowano zwykłych ludzi, a teraz sytuacja może obrócić się przeciw uchodźcom, bo na pewno ktoś będzie szukał kozła ofiarnego… A może komuś o to właśnie chodziło?

Obóz dżungla w Calais zapłonął wkrótce potem, ale podobno było to tylko zwarcie w sieci elektrycznej. Ogólnie dużo sprzecznych informacji na razie na temat paryskiego czarnego piątku.

W całej Francji manifestacje, kwiaty, chwilami ciężka ponura atmosfera, były trzy dni żałoby narodowej (zresztą, jak widzę, niespecjalnie przestrzeganej !), podobny scenariusz jak przy Charliem Hebdo.

francja_po_zamachu2

Francja w żałobie. Ale wydaje się , że cała ta solidarność i jedność jest na wyrost, no i tylko w momentach najgorszych buduje się ją, bo jest to społeczeństwo indywidualistów, ukrytej segregacji rasowej, patosu i przesady.

Oto owoc rozmów z ludnością po tej piątkowej tragedii – Jean Pierre jest wściekły, ale nie traci nadziei, Wojtek nie ma złudzeń i jest – jak twierdzi realistą, Nicole wzywa do modlitwy i niesie symbol pokoju, a Danuta czuje się tutaj dosyć bezpiecznie – oddaję im głos:

Francuz na parkingu przed blokiem twierdzi, że to oczywiście atak na wartości społeczeństwa zachodniego, i że taki atak uczyni ich jeszcze mocniejszymi. A że to całe zamknięcie granic to po prostu
wzmożone kontrole i tyle, a nie jakieś fizyczne ich zamknięcie. I nie, nie wierzy w wojnę domową,

****

Jean Pierre przyszedł do marsylskiego Portu zobaczyć manifestację, ale był za bardzo wściekły po tym co się stało, za dużo emocji, obserwuje tylko – ludzie przyszli tu porozmawiać, podzielić się z innymi. Mój rozmówca pochodzi z regionu paryskiego, jest orientacji lewicowej – ale nie lewak – dodaje. Wg niego trzy główne religie świata zrobiły dużo złego, on wierzy po prostu w ludzkość… możliwość naprawy, reformy Francji.
A teraz środowiska prawicowe wykorzystają sytuację, by zrzucić winę na muzułmanów albo uchodźców – dodaje – a gazety trzyma kilku wielkich magnatów i oni dyktują, co będzie napisane.

****

Wojtek (we Francji od kilku lat ):
Jak można było zamordować tylu ludzi, zwyczajnych ludzi? Skoro ci fanatycy mają pretensje do Francji, to było odpalić z jakiegoś pancerfausta w ten pałac Elizejski, a nie wyrzynać obywateli. To się w głowie nie mieści, taka hekatomba, jakby mało było
jeszcze tego multi-kulti burdelu tu we Francji – nie, rasistą nie jestem, no nie myśl tak, jestem realistą – zżyma się Wojtek.

Poza tym, łatwo zauważyć podobny schemat jak po egzekucji w redakcji Charliego, już podaję przykłady: filmik z okna nagrany przez dziennikarza, paszport znaleziony przy samobójcy obok
stadionu… Przypadek czy zamierzone?

A wiesz że wchodzący na koncert byli niedbale sprawdzani i NIE było wykrywaczy metalu? Napastnicy to wykorzystali – egzekucje były prawie niezakłócone – a żadnej ochrony nie było czy jak… nie próbowali ochroniarze bronić tych ludzi, zostawili ich na pastwę wariatów, rozpaczy, chaosu i typowej paniki tłumu ?!?

I jeszcze bilet miał! Ten bomber przy stadionie… Chciał na mecz wejść oficjalnie – to farsa, stary, no nie przepraszam: tragifarsa, to co się tutaj dzieje! A z drugiej strony Francja jako państwo kolonialne mieszała się w sprawy bliskiego Wschodu chyba już z 80 lat temu, nie mylę się?

Ja to czasem pomogę muslimskiej babci jakiejś w metrze, na schodach, czy żebraczce w chuście, nie mam uprzedzeń do tych ludzi, bo z niejednym rozmawiałem i znam ich kilku z widzenia, ale to dzicz, prymitywy… takie to moje polskie, ksenofobiczne podejście
mimo, iż w kraju też się przecież hołoty i dziczy naoglądałem.

Ale tutaj przynajmniej słońce jest, a jesienny Paryż teraz to stał się symbolem cierpienia, solidarności i jeszcze czego – pytam ja się?

A z tej wieży Eiffla symbol pokoju i miłości media robią, no wybacz, to jakaś kolejna farsa-kicz polityczny czy francuski spektakl?

Albo gorzej – „ustawka” z terrorystami wyciągniętymi z szuflady… Kalka z Charliego, media nakręcają emocje, przy okazji rząd działa „bardzo skutecznie” i cała ta akcja, wg mnie to może być realizacja jakiegoś chorego planu, nie tylko grupki brodatych, ale kogoś dużo wyżej, bo podejrzane to wszystko bardzo, nie pierwszy raz próbują nas oszukać w tym pieprzonym stylu tv reality show z prawdziwymi ofiarami… cała ta tragedia jest szybciutko
wykorzystywana do prania mózgów, szybko póki krew ofiar jeszcze na ulicach… Pogubić się można, no nie ?

****

Nicole jest malutka, stoi w starym porcie z odręcznym rysunkiem, na którym gołąbek pokoju i prośba o modlitwę za zabitych w paryskich zamachach, rannych i za pokój na świecie: jestem wierząca, ale już od dłuższego czasu raczej w ogólnej duchowości się sytuuję. Witam się z jej kolegą, z którym razem działają na rzecz ekologii.

– Czy wierzę że w wyniku takiej tragedii Francuzi zwrócą się w stronę duchowości, Boga? No nie – kiwa głowa Nicole – byłabym naiwna gdybym tak myślała – „jak trwoga do do Boga” to nie tutaj, ten model nie zadziała, nie bo to głównie laickie społeczeństwo…

Nicole jest smutna,sympatyczna i wygadana a ja staram się jak mogę nadążać z moim francuskim: tak się staram, że zamiast zapytać czy jest religijna to przekręcam i wychodzi że pytam coś w stylu: czy jesteś siostrą zakonną? Ale to jedyny zabawny akcent w tej rozmowie.

****

W parku spotykam panią Danutę, siedzi z dzieckiem Mulatem. A rozpoznałem ją, bo już kiedyś widziałem jak do tego dziecka mówiła w metrze po polsku – co tutaj jakże rzadkie jest. Zatem siedzi Danuta z dzieckiem na ławce, bo przyszły karmić bobry:

– Moja historia emigracyjna wzięła się stąd, że wyjechałam na misję humanitarną do Afryki – i tam, w Mali, poznałam Afrykańczyka, urodzonego tutaj, w Marsylii. No i ślub, przyjechaliśmy tu… i ona jest właśnie naszym dzieckiem, już była w Polsce kilka razy.

Moi rodzice ogólnie to się o mnie martwili, że takim miejscu jestem, jako o jedynaczkę.
Pochodzi z Trójmiasta.

– Jestem tutaj już jakby uwiązana, bo pracuję na stałe w szpitalu i wzięłam kredyt i mieszkanie kupiłam. W najgorszym wypadku to już bym się nigdzie nie przenosiła, tylko do Polski wracała. A mąż też katolik, tam w Mali jest pół na pół. No za muzułmanina wyjść bym nie mogła – a jakbym się zakochała w takim? No to szybko bym się i tak rozwiodła. Wracając do sytuacji, to tak widziałam po próbie zamachu w pociągu z Belgii – na szczęście udaremnionym – że ten francuski rząd to NIC dalej w tej sprawie nie robi. Ale dzisiaj, jak byłam na targu warzywnym w mieście, to poczułam się tu bezpiecznie, to nie Paryż – tak poczułam że coś takiego to się tutaj stać nie może… Zauważył pan, jak dzisiaj tu pusto? Zwykle w sobotę to pełno spacerowiczów i gwarno, a jak mało ludzi dzisiaj jest…

****

A dzisiaj w paryskiej dzielnicy St Denis – kojarzonej z bazyliką, gdzie spoczywają francuscy królowie i gdzie aktualnie królują: multi-kulti, porachunki mafijne i sprzedaż narkotyków – od wczesnego rana było gorzej bo prawie jak wojna… słychać było
strzelaninę i wybuchy – oddziały specjalne zaatakowały terrorystów w mieszkaniu, jedna bomberka „kamikaze” się zdążyła wysadzić w powietrze, jednego zastrzelono na miejscu a w akcji zginął policyjny pies Diesel.

Nawiasem mówiąc, sprawa policyjnych czworonogów w tutejszych mediach społecznościowych to kolejny absurdalny temat, kilka lat temu policyjny owczarek został za odwagę nagrodzony brązowym medalem. I podzielił opinie publiczną.

Cóż, Francja była od zawsze chyba krajem przesady, a teraz niestety strachu i eskalacji napięcia, w czym główne media grają pierwszoplanową rolę. Obym przesadzał tylko. C”est la vie… Bo o nas jeszcze czeka w tym państwie spektaklu,krasomówstwa polityków, społecznej bezradności i narodowego rozdarcia, to chyba nawet najstarsi alpejscy górale nie wiedzą ?

****

Od kilku dni, co oczywiste, stolica Francji uskarża się na znaczny spadek ruchu turystycznego. A koncerty w Mieście Świateł odwołali m.in. U2 i Coldplay.

Paryżanie śpiewają „Imagine” Lennona jako hołd ofiarom zamachów:

Autor

- korespondent z Francji, autor bloga: http://znadsrodziemnego.wordpress.com

Dodaj komentarz

XHTML: Można użyć znaczników html: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>



Moto Replika