Micheil Saakaszwili opuścił Gruzję i nie wróci
We wtorek były prezydent Gruzji, Micheil Saakaszwili, opuścił kraj i udał się do Brukseli, co dziwi, bo przed wyborami obiecywał, że nie opuści ojczyzny, nawet gdy ktoś mu to nakaże. Ale jak tylko zostały ogłoszone rezultaty wyborów prezydenckich, niekorzystne dla jego partii (protegowany przez niego kandydat uzyskał dwukrotnie mniej głosów niż kandydat opozycyjnej partii Gruziński sen), tak w nocy opuścił kraj i udał się do Brukseli.
Kanał telewizji „Rustavi 2” poinformował, że Saakaszwili nie powróci. Wzbudził on podejrzenia prostych ludzi, mówiąc w swoim powyborczym przemówieniu do narodu: -Dziesięć lat temu zaproponowałem Wam podróż do przyszłości, ale nie obiecywałem, że będziemy razem do końca… Nadszedł czas, kiedy trzeba zrobić przerwę od mnie. – Dodał jednak, że wybiera się do Brukseli, aby „wyjaśnić stanowisko w sprawie ostatnich wyborów prezydenckich w Gruzji”. Przegrany ex – prezydent wyjaśnił, że „byłoby rzeczą niedobrą, gdyby Gruzja prowadziła politykę zmierzającą w złym kierunku, ale otuchy dodaje mu myśl, że przegrał wybory, dokonując jednak wielu właściwych rzeczy”.
Ale Gruzinów zaprząta teraz inny problem. Okazało się bowiem, że ich ex-prezydent zaprzepaścił źródła prezydenckiego funduszu, co dla Ministra Rozwoju Regionalnego i Infrastruktury Gruzji, Davida Narmanova nie jest nowością. -Fakt, że po odejściu prezydenta nie zostało prawie nic z funduszu, nie ulega wątpliwości. Saakaszwili, któremu konstytucja nie pozwala startować na trzecią kadencję, wydał ostatnio bardzo dużo pieniędzy”- powiedział. Wysokość prezydenckiego funduszu wynosiła 6.000.000 dolarów. Z nich pozostało zaledwie … 3000 dolarów. Wszystkie pieniądze zostały wydane na liczne zagraniczne wyjazdy Saakaszwiliego.
Źródło: Komsomolska Prawda
Opracował: Zenon Lica