Dziś Dzień Nauczyciela. My wspominamy szkołę | Gazeta Bałtycka
Opublikowano: 14.10.2013

Dziś Dzień Nauczyciela. My wspominamy szkołę

Zdarza się nam nieraz cofać wspomnieniami do lat naszego, zdawałoby się beztroskiego dzieciństwa i nieco innego postrzegania świata: oczami dziecka, tak prosto, bez podtekstów i udziwnień.

Dziś Dzień Nauczyciela. My wspominamy szkołę

Jak w kalejdoskopie przesuwają się kolorowe obrazki – wspomnienia. Koledzy ze szkolnej ławki, koleżanki, pierwsze przyjaźnie, a nawet szkolne miłości. Czas ucieka nieubłaganie, a my pozostajemy wciąż tacy sami, chociaż inni. Wydaje się, że to tylko chwila, a już trzeba podejmować decyzje, zastanawiać się, jak spełniać swoje życiowe aspiracje i marzenia. Wśród tych wspomnień czasem przewijają się nam obrazy naszych pierwszych nauczycieli. Jacy oni byli? Kogo zapamiętaliśmy? Dlaczego?

Moją pierwszą nauczycielką była pani Bogusia. Dziś już emerytowana nauczycielka nauczania początkowego. Zawsze miła, uśmiechnięta i pełna pomysłów. Nie musiała używać perswazji słownej, po prostu zarażała pasją odkrywania świata, niedostępnego dla pierwszoklasisty. Emanowała radością i humorem, potrafiła znaleźć czas dla każdego… Nawet najgorszy rozrabiaka zawsze miał dla niej respekt i szacunek.

Cóż, dawne lata, dawne czasy. Przypomina się elementarz Falskiego z Alą i jej psem Asem, przypominają się pierwsze litery, mozolnie kaligrafowane piórem, niejeden dziś pewnie nie wie, do czego służyła bibułka… kałamarz, pióro i stalówka… Gdzieś w pamięci, jak klucz łabędzi, pojawia się latawców, które wspólnie robiliśmy… Pamiętam, jaka była radość, kiedy na niebie, poruszały się dostojnie, a my chcieliśmy, żeby jeszcze wyżej… A na matematykę przynosiło się patyczki, ale takie zwykłe, od lizaków… Dziś pewnie wywołuje to uśmiech… Ale nas uczyło, że właściwie każda rzecz może czemuś służyć, ma dodatkową funkcję, jeśli tylko uruchomi się wyobraźnię…

Dziś wiem, jak ważny jest pierwszy nauczyciel. Ale taki z powołania, z pasją, którą umie zarażać.

Moja szkoła podstawowa to szkoła czasów PRL-u. Szkoła akademii organizowanych z wielką pompą i patosem… szkoła, która uczyła manifestowania na pierwszomajowych pochodach… Szkoła, gdzie historia była prawdziwa inaczej… Druga światowa zaczynała się 1 września i tylko napaścią Niemiec hitlerowskich, o Katyniu… wiadomo było z radia Wolna Europa…

Dopiero w liceum trafiłem na starą, dobrą kadrę, która nie bała się mówić prawdy. Historia jak na tajnych kompletach, nie z ideologicznego podręcznika, ale z wiedzy nauczyciela… Polonistka także dobierała trafnie lektury, mówiła o Miłoszu i jego noblowskiej nagrodzie, chociaż był na indeksie poetów i pisarzy zakazanych, podobnie jak później Woroszylski. Słowa Miłosza do dziś tkwią w pamięci i wciąż są aktualne: Który skrzywdziłeś człowieka prostego śmiechem nad jego krzywdą wybuchając, gromadę błaznów koło siebie mając na pomieszanie dobrego i złego… (…) Nie bądź bezpieczny (…) Spisane będą czyny i rozmowy. Tak, wiele zostało spisanych, rozliczonych… a wciąż rodzą się nowe..

Patrzę dziś z dystansem na minione czasy, oddaje te najlepsze wspomnienia (chociaż gdzieś w zakamarkach tkwią też i te przykre), i tylko takimi się dzisiaj podzielę, chociaż wiadomo, że nie ma ideału…
Wszystkim nauczycielom w dniu ich święta życzę, aby po latach, ktoś wspominał ich tylko dobrze. Docenił pracę i wkład w nie tylko intelektualny, ale i społeczny naszych dzieci…

Autor

- Gazeta Bałtycka

Dodaj komentarz

XHTML: Można użyć znaczników html: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>



Moto Replika