Prezydent Gdańska odpowiadał na pytania posłów przed komisją śledczą ds. Amber Gold. Co wynika z zeznań Pawła Adamowicza? Nic nie wiedział na temat Amber Gold, nie znał i nie zna procedur w zakresie pozyskiwania i weryfikowania sponsorów. Jednak w zakresie funkcjonowania miasta na wszystkich innych płaszczyznach – wiedzę ma bardzo rzetelną.

Prezydent Gdańska wielokrotnie powtarzał, że nie miał żadnej wiedzy na temat działalności Amber Gold, jego założyciela i jego rodziny. To o tyle zaskakujące, że choćby Michał Tusk zeznając przed komisją stwierdził: „wiedzieliśmy, że Amber Gold to lipa”. Prezydent miasta, mając znacznie więcej możliwości pozyskiwania informacji niż Tusk, twierdzi, że o Amber Gold nic nie wiedział… Powtarzał także, że nigdy nie zabiegał o spotkanie z twórcą piramidy finansowej, zaprzeczył tym samym jakoby osobiście był w siedzibie spółki w celu pozyskania środków na film „Wałęsa człowiek z nadziei”. Część zeznań Adamowicza stoi jednak w sprzeczności z tym, co wcześniej zeznawał Marcin P.

– Prezydent miasta ma odpowiednie służby do tego, aby odwiedzać sponsorów i osobiście nie musi być listonoszem – powiedział prezydent Gdańska. Jednak kilka godzin później stwierdził:  – My samorządowcy musimy zabiegać o sponsorów, jesteśmy w jakimś sensie żebrakami.

Nie obyło się bez złośliwości już na początku przesłuchania, gdy Adamowicz stwierdził, że słynne zdjęcie, na którym gdańscy samorządowcy ciągnęli samolot OLT Express ujrzało światło dzienne z winy… Antoniego Macierewicza.

Problem jednak nie polega na tym, że słynne zdjęcie ujrzało światło dzienne, a na tym, że uwiecznione zdarzenie, podczas którego reklamowana była firma finansowego oszusta, wielokrotnie wcześniej skazywanego – miało miejsce. Przypomnijmy, że to właśnie gdańscy samorządowcy, w tym Paweł Adamowicz – prezydent Gdańska i Mieczysław Struk – Marszałek Województwa Pomorskiego reklamowali firmę lotniczą OLT założoną przez twórcę piramidy finansowej Amber Gold.

Co ciekawe, Paweł Adamowicz stwierdził m.in., że działalność Amber Gold w istotny sposób nadszarpnęła wizerunek miasta Gdańska. Jednak wydaje się, że zachowanie prezydenta miasta również tego wizerunku nie wzmocniło – Adamowicz wielokrotnie próbował choćby pouczać członków komisji śledczej, sprawiając wrażenie buty i arogancji. Notorycznie personalnie atakował posłów przypominając im ich wykształcenie i doświadczenie zawodowe. Z ust Adamowicza często padało „powinna pani wiedzieć”, „powinien pan wiedzieć”.

Dodatkowo wystąpienie Adamowicza można ocenić jako postawę człowieka, który niewiele wie o tym, co dzieje się w zarządzanym przez siebie mieście, nie interesuje się sprawami urzędowymi, nie weryfikuje informacji, które do gdańskiego urzędu spływają. Gdy jednak pytania dotyczyły np. szczegółów funkcjonowania gdańskiego lotniska – okazało się, że Adamowicz doskonale zna bilans spółki. Podobnie dobrze jest rozeznany w zakresie procedur inwestycyjnych na miejskich gruntach.