Po pierwszym dniu baraży o awans do Grupy Światowej Polki remisują z Hiszpankami 1:1. W otwierającym zawody meczu wystąpiła Agnieszka Radwańska i pokonała Silvię Soler Espinosę, natomiast w drugim i zarazem ostatnim sobotnim spotkaniu Urszula Radwańska przegrała z María-Teresa Torró-Flor, w rezultacie czego jutro będzie trzeba rozegrać co najmniej dwa pojedynki.

Gdyby Polki dziś wygrały dwa starcia, to drugiego dnia od awansu do Grupy Światowej dzieliłoby je jedno zwycięstwo. Tak się jednak nie stało i w niedzielę może się okazać, że o awansie rozstrzygnie rywalizacja w deblu.

Dziś o godz. 11.00 najpierw na kort w Barcelonie wyszła Agnieszka Radwańska. Potyczka z Soler Espinosą potrwała niespełna 75 minut i zakończyła się w dwóch setach, mianowicie 6:2, 6:2.

Po starszej siostrze do meczu przystąpiła młodsza, Urszula, która nie zdołała wyprowadzić Polski na większe prowadzenie. Przegrała ona w trzech setach. Pierwszą partię, co prawda, wygrała 6:4, ale po jej zakończeniu oznajmiła Tomaszowi Wiktorowskiemu, trenerowi Biało-Czerwonych, że coraz bardziej odczuwa ból w plecach. Kolejne sety przegrała ona bardzo łatwo, wygrała bowiem tylko jednego gema.

W niedzielę ponownie zmagania rozpocznie Agnieszka Radwańska. Krakowianka z Torro-Flor zagra po raz drugi w karierze. Ich poprzedni mecz odbył się w Nowym Jorku (US Open) w zeszłym roku. Polka zwyciężyła nad Hiszpanka 2:0.

Następnie dojdzie do rywalizacji pomiędzy Soler Espinosą a Urszulą Radwańską. Urszula dotychczas raz spotkała się na korcie ze swoją najbliższą przeciwniczką. Było to w sierpniu 2011 roku w turnieju w New Haven i lepsza okazała się Polka.

W przypadku gdy obie Polki jutro wygrają swoje mecze singlowe, to piąte, ostatnie spotkanie deblowe, nie zostanie rozegrane, ponieważ gra się do trzech zwycięstw, a tyle miałaby już polska reprezentacja.

María-Teresa Torró-Flor vs Agnieszka Radwańska (godz. 11.00)

Silvia Soler Espinosa vs Urszula Radwańska (po zakończeniu ww. pojedynku)

Estrella Cabeza Candela/Anabel Medina Garrigues vs Alicja Rosolska/Paula Kania (po zakończeniu ww. pojedynku)