Tajemnicze śmierci? A może to tylko przypadek? [Czytelnicy donoszą]
Stały Czytelnik Gazety Bałtyckiej przesłał nam zestawienie tajemniczych śmierci, które według Niego nie były przypadkiem. Przytaczamy treść listu w całości.
- Stefan Zielonka – szyfrant wojskowego wywiadu 12 kwietnia 2009 roku wyszedł ze swojego mieszkania na warszawskim Gocławiu i od tamtej pory nie dał znaku życia. W Wiśle odnaleziono fragmenty ciała mężczyzny z dokumentami należącymi do szyfranta. Okazało się, że odnalezione fragmenty to tak naprawdę „dolne partie ciała w stanie totalnego rozkładu”. Po chwili na miejscu byli przedstawiciele wojskowej prokuratury. Śledczy nie mieli wątpliwości co do nietypowego odkrycia – Znaleźliśmy ciało, które wstępnie możemy zidentyfikować jako zwłoki Stefana Zielonki – mówił w TVN Warszawa płk Krzysztof Parulski, naczelny prokurator wojskowy.
- Grzegorz Michniewicz – pod koniec roku (grudzień 23.2009) czyli po ustaleniu wizyt w Smoleńsku przez Tuska i Putina też zdarzyła się dziwna historia. Grzegorz Michniewicz, dyrektor generalny Kancelarii Premiera Tuska zmarł nagle 23.12.2009 r. – powiesił się na kablu od odkurzacza.
- Prof. Stefan Grocholewski – ekspert od odczytywania nośników cyfrowych, wykrył manipulacje w nagraniach cz. skrzynek z CASY. „Zmarł” 31.03.2010r.
- Mieczysław CIeślar – Biskup Ewangelicki ., „zginął w wypadku samochodowym” dokładnie 18.04.2010 r, miał być następcą Adama Pilcha, który zginął w Smoleńsku. Podobno otrzymał telefon ze Smoleńska od A. Plicha.
- Krzysztof Knyż – operator Faktów, pracował z W. Baterem (tym, który pierwszego dnia podał poprawną godzinę katastrofy Tu-154, co media odkryły po 10 dniach). Zmarł w Moskwie na sepsę 2 czerwca 2010r.Śmierć całkiem przemilczana.
- Prof. Marek Dulinicz – szef grupy archeologicznej – zginął 6 czerwca 2010 w wypadku samochodowym w trakcie oczekiwania na wyjazd do Smoleńska.
- Dariusz Ratajczak – dr historii, autor tematów niebezpiecznych, zbioru esejów historyczno-politycznych skazany za kłamstwo oświęcimskie. 11 czerwca 2010 znaleziono jego zwłoki w zaparkowanym samochodzie pod Centrum Handlowym Karolinka w Opolu, w którym mogły przeleżeć wg śledczych kilka dni, sekcja zwłok wykazała, że zmarł w wyniku zatrucia alkoholem.
- Eugeniusz Wróbel – wykładowca na Politechnice Śląskiej, specjalista od komputerowych systemów sterowania samolotem, poddawał w wątpliwość, że wrak na Siewiernym to TU-154 o nr 101. Pocięty piłą mechaniczną 16.10.2010 r przez swego syna, który zdołał zabić i pociąć swego ojca, usunąć ślady krwi, zawieźć pocięte zwłoki do jeziora, wrócić i zapomnieć wszystko. Złego stanu swego „chorego psychicznie” syna przez ponad 20 lat nie zauważyła matka, która jest psychiatrą.
Hahahaha, idźcie ze swoimi rewelacjami do Macierewicza.
Faktycznie nie wyglada to fajnie. Troche za duzo tych trupow!!! I te nieznane okolicznosci. Strach sie bac w jakim my jestesmy kraju
Co to znaczy, że prof. Grocholewski „zmarł”??? Na jakiej podstawie autor insynuuje, ze np. został zabity? Reszta „rewelacji” jest takiej samej klasy.