Dlaczego Benedykt XVI zrezygnował? Miał wokół siebie zbyt dużo, zbyt mocnych przeciwników
Papież utracił realną władzę nad kościołem na rzecz silnych i wpływowych hierarchów, którym nie był w stanie się przeciwstawić. Rezygnacja to prawdopodobnie jedyny skuteczny sposobób na uzdrowienie sytuacji.
Dla wszystkich, którzy bacznie śledzą życie kościoła, zwłaszcza na jego najwyższych szczeblach, nie jest zaskoczeniem stwierdzenie, że obecny papież jest bardzo skonfliktowany z wieloma wpływowymi postaciami w Watykanie. Ma liczne grono przeciwników, którzy, co także nie jest żadną tajemnicą, próbują wpływać na podejmowane przez niego decyzje. Takie grupy istniały zawsze wokół każdej głowy kościoła, jednak nie zawsze miały tak dużą swobodę działania, jaką dał im Benedykt XVI.
Dowodem na niechęć kościelnych hierarchów wobec papieża niech będzie film z wizyty Benedykta XVI we własnej ojczyźnie w 2011 roku:
Sytuacja to wyjątkowa, kiedy podczas oficjalnej wizyty, w obliczu kamer telewizyjnych, biskupi ostentacyjnie nie podają ręki najwyższemu kościelnemu dostojnikowi.
Silne grupy składające się w kardynałów, biskupów i księży w Watykanie, bezwzględnie walczą o władzę, o możliwość kształtowania polityki kościoła, o możliwość podejmowania decyzji. Żeby móc się im przeciwstawić, trzeba wykazać wyjątkową charyzmę, siłę charakteru i bystrością umysłu.
Tę ostatnią cechę Benedykt XVI niewątpliwie ma R11; to przecież intelektualista i wybitny myśliciel. Prawdopodobnie doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że otaczające go grupy są na tyle silne, że w istocie już przejęły władzę i tak naprawdę to one kierują kościołem. Wie także doskonale, że stał się marionetką w ich rękach.
Mając powyższą wiedzę, stanął przed dylematem: czy nie mając realnej władzy trwać na stanowisku raczej w charakterze biernego obserwatora, będąc już tylko formalnie najważniejszą osobą w kościele, czy też próbować w jakiś sposób przeciwstawić się niezdrowej sytuacji.
Zdecydował się na to drugie. Poddał się, aby w ten sposób zatrzymać pogłębiający się proces oddawania sterów kościoła wpływowym grupom hierarchów. Z punktu widzenia kościoła jako instytucji, to dobra i wyjątkowo odważna decyzja, która nie wynika ze słabości, a raczej z troski o losy i przyszłość tej instytucji.
… szok tym większy że pracownicy PREZYDENTA też nie podawali ręki swojemu prezydentowi gdy ich prezentował Papieżowi 🙂 🙂 🙂 ? Co za kraj …