Ruszył proces Katarzyny W. Kilka osób już zaciera ręce na myśl o czekającej je medialnej karierze
Kilka dni temu pisałem, co myślę o poziomie Polskiej telewizji, a dziś media tzw. głównego nurtu poinformowały, że ta „wspaniała” instytucja prawdopodobnie będzie mogła „pochwalić się ponad dwustumilionową stratą finansową. No cóż. Ja się specjalnie nie dziwię.
Coraz głupsze programy, coraz więcej pouczających reklam, coraz rzadziej przerywanych programami „do oglądania”. W dniu dzisiejszym nie tylko publiczna, ale praktycznie wszystkie telewizje przeszły same siebie.
Okazuje się, że najważniejszą wiadomością, „bijącą na głowę” wszystkie pozostałe, był fakt rozpoczęcia procesu Katarzyny W., oskarżonej o zabójstwo swojej małej córeczki. Temat wałkowany od roku, eksploatowany jak kopalnie w PRL-u, po raz kolejny okazał się odpowiednim do poczęstunku „dla gawiedzi”. A „gawiedź ogląda, słucha i nadziwić się nie może.
Czy już rzeczywiście nikogo nie stać na jakieś bardziej interesujące programy? Przy tej okazji zacząłem się zastanawiać, jak będzie wyglądał sam proces. O śmiesznostkach, publikowanych w przynajmniej jednej telewizji niepublicznej, aż nie chce się pisać. Prokurator odczytujący akt oskarżenia w miejscach, gdzie odczytywał np. nazwisko oskarżonej, był „wypikany”. Nie wiem, czy była to inicjatywa wspomnianej telewizji, czy decyzja sędziego prowadzącego proces. Jeśli proces jest jawny, to o co tu chodzi? A jeśli ma być utajniony, to rozumiem, że utajnia się przebieg tego procesu, a nie nazwiska stron biorących w nim udział. Ale widocznie jestem „niekumaty”.
Póki co przypominam sobie, że jeden z lepszych obserwatorów naszego życia codziennego zawarł już w swej piosence informację, że „życie przerosło kabaret”. I stan ten trwa.
Przy okazji. Takie nagłaśnianie sprawy, takie przypominanie postawy oskarżonej, komentowanie jej zachowań sprzed roku, stawia sąd w bardzo trudnej sytuacji. Każdy może stwierdzić, że w oczach opinii publicznej Katarzyna W. jest już winna i powinna zostać skazana na najwyższy wymiar kary. Prawo jak dotąd stanowi inaczej. Zadaniem sądu jest rozważenie wszystkich za i przeciw, bez oglądania się na opinię publiczną, a wszelkie wątpliwości interpretować na jej korzyść.
Dla mnie trochę dziwnie zabrzmiały słowa przedstawiciela prokuratury, który w odpowiedzi na wniosek oskarżonej o utajnienie procesu odpowiedział, że to sama oskarżona zaprosiła media do tej sprawy, występując przed rokiem w całym spektaklu. Ale cóż, komentować tego typu wypowiedzi nie będę.
Proces się rozpoczął, będzie jeszcze długo trwał, a kilka kolejnych osób już zaciera ręce na myśl o czekającej je medialnej karierze.