Śmiać się, czy płakać? Przegląd wydarzeń ostatnich tygodni
Donald Tusk wezwany na świadka przyjeżdża z Gdańska do Warszawy pociągiem. Jakże to?! Nie do pomyślenia w kraju, w którym wiceminister jedzie na sygnale z jednego gmachu rządowego do drugiego, minister przez ulicę przechodzi i żołnierze z żandarmerii wojskowej wstrzymują ruch uliczny a komentarz do faktu, że Przewodniczący Rady Europy jest wzywany przez prokuraturę bo w Polsce wszyscy są równi wobec prawa, wygłasza osoba wobec której Prezydent wyręcza sąd i stosuje prawo łaski. Tak czy siak „wina Tuska”.
Na prywatnej posesji ministra ścinają drzewka i właściciel bez zmrużenia oka komentuje, że jest to wandalizm. Bo jest! Ale, że ścięcie 33 drzewek określa jako wandalizm osoba, która uruchomiła ścinanie drzew na skalę kraju liczonych w dziesiątkach tysięcy, przekracza granice wyobraźni. „Myśliwy”, który trzyma ptaki w klatce, żeby strzelać do wypuszczanych, bo co?, do tych latających trudniej trafić? Tak czy siak „wina Tuska”.
Szef komisji mającej wykazać, że tragedia smoleńska to spisek ruskich, nagle okazuje się konfabulantem. A tylu ludzi i to tych największych przekonał, że prawda jest tuż, tuż. Ignorant, czy spryciarz realizujący zamówioną „prawdę” za niemałą kasę? Czy to, że był prominentnym działaczem PZPR ma jakieś znaczenie? W końcu nie on jeden służy każdej aktualnej władzy. I kiedyś tak było i teraz też tak jest.
Zbierano podpisy pod wnioskiem o referendum edukacyjne. Protest „przed” jest niezasadny, bo nic jeszcze nie postanowiono, protest „po” jest bezsensowny, bo już za późno. Poza tym Polska to nie tylko ci, którzy na nas głosowali, ale i ci którzy byli przeciw i również ci co do wyborów nie poszli. W tym również uczniowie, bo mają za mało lat a ci starsi z nich deklarują, że niech się dzieje co chce, bo oni i tak „z tego kraju” wyjadą. Tak czy siak „wina Tuska”.
Sposób budowania mitu wokół tragedii smoleńskiej powoduje wzbudzenie poczucia niechęci do samego wydarzenia, w tym również do Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który zginął w tej katastrofie. Pan Lech Kaczyński nie jest Prezydentem z mojej bajki. Mam nawet krytyczny stosunek do niego na przykład za to, że nie podziękował pilotowi, który uratował mu życie odmawiając lądowania w niesprzyjających warunkach. Po ludzku szkoda mi pamięci ofiar katastrofy smoleńskiej i Prezydenta i wszystkich pozostałych, w tym również moich dobrych znajomych – Jurka Szmajdzińskiego i Izabeli Jarugi–Nowackiej. Komisje smoleńskie, ekshumacje, apele smoleńskie, spory o pomniki, celebra wojskowa …, w efekcie cały szacunek do Prezydenta Lecha Kaczyńskiego zostaje zamieniany na niechęć. (Warto spróbować pomyśleć co by było, gdyby Rosjanie zakazali lądowania rządowego samolotu z Polski z Prezydentem na pokładzie przybywającym na obchody katyńskie. Tym bardziej, że Premier D. Tusk w Katyniu był.)
Grupa osób w trosce o moralność parlamentarzystów zamierza wprowadzić prawny zakaz bycia posłanką lub posłem osobom nie będącym w związku małżeńskim. Ciekawe o kogo im chodzi, bo trochę w Sejmie pań i panów bezżennych jest. Warto temat rozwinąć. A co z bezdzietnymi?, co z osobami po rozwodzie?, żeby o wyjeździe posła z posłanką do Portugalii nie wspomnieć. Nauczyciel matematyki w książce K. Makuszyńskiego zwykł mawiać, że pojęcie nieskończoności najlepiej wytłumaczyć na przykładzie ludzkiej głupoty. Jakiekolwiek skojarzenia są przypadkowe. No i tak czy siak „wina Tuska”.
P.S.
1) Dopisku „wina Tuska” przy sprawach smoleńskich nie ma, bo ta sprawa jest zbyt poważna i nawet sarkazm byłby nie na miejscu.
2) Moim zdaniem wybory parlamentarne w 2015 roku nie tyle wygrał PiS, co Platforma przegrała. I kolejni ministrowie oświaty w tej przegranej mają swoją cegiełkę. Przypuszczam, że i obecnie tak może być, chociaż Pani Minister ma w tym zakresie silną konkurencję.