Antoni Styrczula: Nie płacz… Ewka?
Żony polityków pełnią bardzo ważną rolę w budowaniu ich wizerunku. Zwłaszcza w dobie „cywilizacji obrazu” w jakiej dziś żyjemy.
Nic lepiej nie pozyskuje sympatii wyborców jak zdjęcie polityka w rodzinnym wianuszku lub w ogrodzie np. z grabiami albo w gustownym kombinezonie na narciarskim stoku. Takie zdjęcie lub film to wyraźny przekaz – „swój chłop jestem i znam wasze radości i troski”.
Bywa też, że żona polityka jak np. Jolanta Kwaśniewska lub Michelle Obama, realizują działalność charytatywną albo patronują ważnym kampaniom społecznym, przyczyniając się pośrednio do wzrostu popularności swych małżonków.
Gorzej jednak, kiedy chcą ocieplić wizerunek męża, zdradzając zbyt wiele intymnych lub pikantnych szczegółów z ich wzajemnego pożycia. Ocierają się wtedy o granice śmieszności lub infantylizmu, wywołując na twarzach widzów albo czytelników, uśmiech politowania. Skutek takich wywiadów bywa odwrotny od zamierzonego. Zwłaszcza w okolicznościach, kiedy opozycja i spora część społeczeństwa nie zostawia na małżonku suchej nitki za np. wzrastające bezrobocie, dramatyczne kolejki do lekarzy, korupcję w rządzie itp.
Co może bowiem czuć bezrobotny z Suwałk lub chory na raka pacjent, dla którego w tym roku zabrakło leków na podtrzymanie kuracji, kiedy słyszy z ust Małgorzaty Tusk w programie Moniki Olejnik , że małżonek-premier „płacze czasami bezsensownie, oglądając film Król Lew z córką, albo mecze jak nasi wygrywają”?
Myślę, że może wtedy szlag go trafić albo ochota na rzucenie jakimś ciężkim przedmiotem w ekran telewizora. Co go bowiem obchodzą „krokodyle łzy” Donalda Tuska, po wygranej polskiej reprezentacji z drużyną San Marino czy Watykanu, kiedy nie ma co do garnka włożyć albo wtedy kiedy myśl, że zabrakło leków, wywołuje paraliżujący strach przed śmiercią?
Jak mawia młodzież – „Gucio”. I dobrze dla premiera i PO, jeśli to będzie jedyna, chwilowa reakcja sporej części widzów, a nie myśl – „tu mi kaktus wyrośnie, jeśli na was jeszcze raz zagłosuję”.
Nie wiem, kto doradził pani Małgorzacie Tusk udział w tym programie. Nie wiem, kto ją do tej rozmowy przygotowywał. Wiem natomiast jedno, odwalił „fuszerkę”. Co było aż nadto widać i słychać. Ale jak śpiewał „Prefect” – „nie płacz Ewka, bo tu miejsca brak na twoje babskie łzy”. Premiera też.
Panie Antoni a co z pana pierwszą żoną – jak ona wychodzi na tle pana?