Afera taśmowa. Nic się nie stało. Polacy! Nic się nie stało
No niestety stało się. Jako „ruski agent” potwierdzam, że największym zagrożeniem dla Polski jest fakt, że ktoś, po kogo już idziecie, nagrał dwóch najbardziej oddanych Polsce państwowych urzędników, gdy rozmawiali o tym, jak ratować nasz kraj, jak przygotować go do możliwych sytuacji kryzysowych.
Wy już wiecie, jakie siły za tym stoją. Wy już wiecie, komu służą ci, którzy dziś starają się skorzystać z okazji i zdestabilizować sytuację polityczną w kraju. Pan minister Sienkiewicz spowoduje, że znajdziecie dowody niecnej działalności tych indywiduów. I pan minister Sienkiewicz postawi ich przed sądem. Pan minister ma do tego i siły, i środki. I nie zawaha się z nich skorzystać.
Bo przecież nie jest istotne to, że Minister Spraw Wewnętrznych uzgadnia z prezesem Narodowego Banku Polskiego odwołanie Ministra Finansów, wicepremiera rządu. Bo przecież nie jest istotne to, że Minister Spraw Wewnętrznych uzgadnia z Prezesem Narodowego Banku Polskiego możliwość wpływania na scenę polityczną w Rzeczpospolitej przy pomocy środków tegoż Narodowego Banku Polskiego w okresie ośmiu miesięcy przed wyborami. Bo przecież nie jest istotne to, że Minister Spraw Wewnętrznych uzgadnia z Prezesem Narodowego Banku Polskiego kształt nowelizacji ustawy o NBP. I wszystkie te uzgodnienia zostają zrealizowane (No, może z wyjątkiem wpływania pieniędzmi NBP na kształt sceny politycznej. Ale to, mam nadzieję, tylko chwilowo). Zupełnie bez znaczenia jest oczywiście język tych panów.
Trzeba, bezwzględnie trzeba ustalić, w jaki sposób określone siły mogły zorganizować niecną prowokację. Nie tylko nagrać, ale także upowszechnić takie skandaliczne nagrania. Przecież sytuacja międzynarodowa jest trudna, a nawet niebezpieczna. U granic czyha wróg, straszny, potężny. Kto wie, może jednak to on przyczynił się do katastrofy pod Smoleńskiem? A teraz usiłuje zawrócić nas z drogi gospodarczego rozwoju?
Ledwo zdołaliście „suchą nogą” przejść gospodarczy kryzys, który zdziesiątkował niemal wszystkie kraje nie tylko Europy, ale i świata, ledwo zdołaliście przepchnąć ustawę o udziale zagranicznych funkcjonariuszy we wspólnych operacjach, ledwo zdołaliście zażegnać terrorystyczne zagrożenie siane przez Brunona K., a już macie kolejną, zmasowaną akcję wiadomych sił.
Przecież oczywiste jest, że każda zmiana władzy w tej chwili to zagrożenie dla kraju. A bezpieczeństwo kraju – to rzecz święta. I nie możemy dopuścić do tego, żeby to bezpieczeństwo zostało w jakikolwiek sposób zagrożone.
Bilionowy dług lada dzień spłacicie, służba zdrowia od przyszłego tygodnia ma już normalnie zapisywać pacjentów na leczenie, szkoły od nowego roku zaczną uczyć nawet sześciolatków. Czy w takiej sytuacji dziwić może ofensywa waszych wrogów?
Co prawda od czasu do czasu jak jakiś gamoń pisałem np. w „GazetaBaltycka.pl” o pozornej Polsce:
- https://gazetabaltycka.pl/komentarze/pozorna-polska;
- https://gazetabaltycka.pl/promowane/pozorna-polska-tym-razem-na-przykladzie-umow-smieciowych;
- https://gazetabaltycka.pl/promowane/skandaliczne-slowa-premiera-donald-tusk-bedzie-wplywac-na-prokurature-i-sady,
o „elitach politycznych” Trzeciej Rzeczpospolitej, ale to przecież nic nie znaczy. Tylko zupełnym przypadkiem tę opinię podzielił pan Minister Spraw Wewnętrznych.
I tylko waszym, kochani, problemem jest to, że np. wspomniany pan minister za swą pozorną działalność w pozornym państwie bierze całkiem realne pieniądze, podobnie zresztą jak cała klasa rządząca.
Po prostu rządzi politmenelstwo wykreowane przez prostytucję intelektualną.