Inżynieria społeczna i pozorny dobrobyt. Balcerowicz, Tusk, Handke…
Gdy tylko którykolwiek z satrapów zabierał się za manipulowanie wielkimi grupami ludzi, co pięknie i technicznie nazywa się inżynierią społeczną, to ludzie padali tysiącami, jak muchy. Mistrzowie tej sztuki potrafili unicestwiać miliony obywateli. Czy te przeklęte manipulacje, w miarę rozwoju ludzkości, cywilizacji i kultury, wreszcie się skończyły? Śmiem wątpić. Ciągle znajdują się nowi, aroganccy głupcy, którzy uważają, że mają prawo decydować o losie tysięcy ludzi. Nie licząc się oczywiście z wolnością i godnością jednostki.
Francuski badacz Związku Sowieckiego, Nicolas Werth tak mówi [1]:
„… Kampanie i eksperymenty z dziedziny inżynierii społecznej przeprowadzano zupełnie nie licząc się z ludźmi, Bolszewików cechowała całkowita bezwzględność i pogarda dla takich wartości, jak wolność, czy godność jednostki […]
Szew OGPU Gienrich Jagoda opracował w tym czasie plan kolonizacji Syberii Zachodniej. Zakładał on,że te gigantyczne dziewicze tereny zostaną zasiedlone przez miliony ludzi sprowadzonych z europejskiej części Związku Sowieckiego.
[…]Najpierw na Syberię wpompowano 2-2,5 miliona kułaków wysiedlonych z rodzinnych miejscowości, Zwożono tych ludzi na jakieś pustkowia i pozostawiano samym sobie. Musieli sobie radzić. Oczywiście padali jak muchy. Śmiertelność wynosiła około 30 procent. […]
[Z miast] (dop. red.) deportowano milion do 1,5 miliona.” [1]
To chyba taki pierwszy nowożytni przykład wykorzystania inżynierii społecznej
Efekt – parę milionów martwych obywateli.
Bolszewicy ciągle z mongolskim zaparciem próbowali dalej dyrygować masami w ramach utopijnych i idiotycznych pomysłów.
Nie minęło dziesięć lat i bolszewicy w ramach tej inżynierii zabrali się za wieś i rolnictwo, powodując Wielki głód na Ukrainie, Hołodomor (ukr. Голодомор – dosł. śmierć głodowa). W rezultacie doprowadzili do śmierci kolejnych 6 – 7 milionów. Szacuje się obecnie, że sowieccy inżynierowie społeczni pod wodzą tyrana Stalina doprowadzili do śmierci około 100 milionów ludzi.
Minęło pół wieku, gdy na Dalekim Wschodzie, w biednej Kambodży, następny oszalały komunista, Pol Pot, zwany także Brat Numer Jeden, albo Wujek Sekretarz (podobnie jak Stalin – wujek Soso) zabrał się za inżynierię społeczną ze wschodnim rozmachem.
” […]Według Pol Pota zupełnie samowystarczalny kraj miał się składać wyłącznie z chłopów finansujących gospodarkę kraju poprzez wzrost produkcji rolnej. W ramach tej polityki kraj został odcięty od świata a odwiedzić go mogły jedynie nieliczne zagraniczne delegacje (których wizyty były czysto propagandowe i starannie wyreżyserowane.[…]
Zamknięto szkoły, szpitale i fabryki, zlikwidowano banki i pieniądz, zdelegalizowano religię, zlikwidowano własność prywatną, zaś ludność miast wyrzucono siłą na tereny wiejskie do tzw. kolektywnych gospodarstw rolnych, które były de facto obozami pracy przymusowej. Polityka ta, znana jako „Rok Zerowy”, doprowadziła do śmierci ogromnej liczby osób, zarówno wskutek zagłodzenia, jak i przepracowania i egzekucji. Czerwoni Khmerzy systematycznie mordowali wszystkie osoby, które miały jakiekolwiek powiązanie z poprzednim reżimem, a także fachowców i intelektualistów. Ofiarą padły mniejszości narodowe, w największym stopniu mniejszość wietnamska.
Szacuje się, że w Demokratycznej Kampuczy zginęło od 10 do 25 procent, a liczba mieszkańców stolicy – Phnom Penh – wskutek przymusowych wysiedleń zmalała z 2 milionów do 23 tysięcy mieszkańców.” [2]
Warto tutaj zaznaczyć, że w jednym i drugim przypadku mamy do czynienia ze zbrodniczą ideologią komunizmu, gdzie rozfanatyzowani idioci, często tyrani, brali się za inżynierię społeczną na wielką skalę, wyobrażając sobie, że masami ludzkimi można bezkarnie manipulować, jak pionkami na szachownicy.
Inżynieria społeczna dziś
Czy w dniu dzisiejszym odbywa się również inżynieria społeczna? Oczywiście! Może nie na taką skalę, jak za Stalina i Pol Pota, bo nie mamy takich krwawych tyranów o nieograniczonej władzy.
Czym było, jak nie nieudaną próbą inżynierii społecznej, zaproszenie przez kanclerz Niemiec, Angelę Merkel, emigrantów z Bliskiego Wschodu? Niemcy, wykazujący od lat ujemny przyrost naturalny, coraz bardziej cierpią na brak rąk do pracy. Tym bardziej, że rozleniwione socjalem neo-liberalne społeczeństwo coraz mniej chce podejmować prace, które uważają za niegodne, albo brudne, albo za ciężkie.
Merkel popełniła idiotyczny błąd, bo zwabiła do siebie największych nierobów, leni, awanturników i religijnych fanatyków.
Niech mi tu żadna politpoprawna panienka się nie lituje i nie usprawiedliwia sensu takiego działania, bo wiem, co piszę. Cztery lata spędziłem w ogarniętym wojną Libanie, a sześć lat na Zatoce Perskiej. Czyli 24 godziny na dobę i 7 dni w tygodniu kontaktu z muzułmanami. Poznałem ich na tyle dobrze, że nigdy nie będę miał o nich dobrego zdania.
Inżynieria społeczna aR17;la Angela Merkel i Martin Schultz na szczęście nie spowodowała masowych ofiar, jak to było u bolszewików i innych komunistów. I dziękować Bogu. Mając ciągle w pamięci niemiecki hitleryzm, można sobie wyobrazić inne scenariusze.
Sytuacja w Polsce
A czy u nas, w Polsce doby obecnej mamy elementy inżynierii społecznej? No pewnie!
Pierwszym politycznym satrapą po transformacji był premier Balcerowicz, który z doradcą, skompromitowanym idiotą ekonomicznym, Jeffrey Sachsem, wprowadzili „terapię szokową”, która doprowadziła do nędzy miliony Polaków, budując w zamian wąską elitę oligarchów z ubeckimi korzeniami. To działanie, jak i późniejsze, politycznego analfabety i niemieckiej marionetki, Donalda Tuska, spowodowało wyjazd z Polski około 3 milionów najbardziej prężnych, zdolnych i silnych młodych Polek i Polaków. Osobiście mam przekonanie, że było to świadome i rozmyślne działanie, mające państwom Europy zachodniej przysporzyć tanią siłę roboczą. Zawarto jakiś deal, o którym może się dowiemy za pół wieku. Tak, czy inaczej, inżynieria społeczna bez dwóch zdań.
A pan minister Handke, chemik od krzemianów i dwie paniusie, nauczycielka matematyki Szumilas i dziennikarka Kluzik-Rostkowska, nie eksperymentowali z edukacją narodową, przekształcając szkoły w wylęgarnie niedouków, właśnie takich ludzi, jakich potrzebował zachód, jako tanią siłę roboczą. To był szeroko zakrojony projekt inżynierii społecznej.
W ramach podziału specjalizacji w Europie, neo-liberalni mędrcy nadali Polsce rolę pospolitego, niewyrafinowanego konsumenta oraz dostarczyciela najniżej płatnych fachowców. A zdławiona przez rzeczone paniusie edukacja narodowa miała pozbawić młode pokolenia aspiracji, ambicji, zdrowego rozsądku i chęci do samodzielnego myślenia. Po co myśleć, jak Gazeta Wyborcza i TVN wszystko wyjaśni, a Polsat dostarczy rozrywki.
Pamiętacie Państwo cele nadrzędne i szczyt marzeń młodego Polaka lansowany przez ekipę Tuska: piwo, grill, Taniec z Gwiazdami, ciepła woda w kranie i wakacje w Egipcie. No może jeszcze 15 letnie Audi nie za mocno potłuczone w wypadku.
Rok minął, jak nie ma już u władzy tych magików od manipulacji umysłami obywateli, a jeszcze ciągle wielu tzw. lemingów nie może się wyleczyć z tej ułudy, jaką im serwowano i zrozumieć, że to już koniec i nigdy czasy pseudo-dobrobytu na poziomie Wietnamu nie wrócą.
To się nawet daje trochę wytłumaczyć. Łatwiej mieć wszystko podane na tacy, w tym myśli i poglądy, niż samemu wykonywać uciążliwą pracę umysłową. Jeszcze dzisiaj, gdy rozmawiam z autentycznymi zwolennikami PO, Nowoczesnej, czy KODu, to słyszę bez przerwy te same słowa, te same slogany, kalki i schematy. To nie jest prawdziwe myślenie, tylko bezmyślne klepanie wyuczonej lekcji. Żeby było weselej, te same słowa i argumenty leją się bez przerwy z ust działaczy, polityków i publicystów tej antykaczystowskiej opcji, udowodniając, że niestety mamy do czynienia z wypranymi mózgami, najprawdopodobniej już bez możliwości ratunku.
Czy inżynieria społeczna, którą usiłowano przeprowadzić na polskim społeczeństwie się powiodła? Na szczęście tylko w minimalnym stopniu.
Żadna antykaczystowska demonstracja, mimo olbrzymich pieniędzy i międzynarodowego wsparcia, nie przekroczyła 50 tysięcy uczestników. To nie jest ruch poparcia godny uwagi. To biedni, zagubieni ludzie plus ci, co im inżynierię społeczną fundowali.
Czyli klapa. Polacy okazali się sprytniejsi niż się wydawało.
_______________
[1] Piotr Zychowicz „Sowieci”, Dom Wydawniczy REBIS, 2016
[2] https://pl.wikipedia.org/wiki/Pol_Pot
I kolejny „kwiatek” pana Kamińskiego. Tym razem rasistowski i antychrześcijański.
Choć dość logicznie napisany artykuł, jednak bije od niego stronniczością i brakiem obiektywizmu. Autor musi być zagorzałym zwolennikiem zjednoczonej prawicy i całej tej sfory oszołomów. A to niestety dyskwalifikuje autora na każdej płaszczyźnie. Szkoda.