Odkrywamy kulisy działalności Amber Gold. Były współpracownik Plichty: „Linie OLT to był kaprys. Marcin chciał jedynie utrudnić działalność liniom LOT”.
Gazeta Bałtycka dotarła do byłego bliskiego współpracownika Marcina Plichty – właściciela firmy Amber Gold, który jeszcze do niedawna zarządzał m.in. linią lotniczą OLT Express. Dziś linia nie istnieje, a Amber Gold jest w upadłości.
Mówi były bliski współpracownik Marcina Plichty, prosząc o zachowanie anonimowości:
– Pomysł z OLT Express, według mojej wiedzy był czystym (jednym z wielu) kaprysem Plichty. Marcin chciał pokrzyżować szyki i utrudnić funkcjonowanie PLL LOT. Tylko o to chodziło. Trzeba przyznać, że mu się nawet udało, bo jak wiemy, państwowy przewoźnik musiał obniżyć ceny połączeń po tym, jak na rynek weszło OLT. Po jej upadku ceny znów podskoczyły. To był w mojej ocenie zuchwały i odważny ruch, ale nie wynikał z chęci zysku.
Mogę jeszcze powiedzieć skąd wzięła się nazwa OLT. To zabawna historia. Otóż to jest bardzo prawdopodobne, o czym mówią niektórzy internauci, że nazwa powstała w wyniku przestawienia pierwszych dwóch liter nazwy LOT. Wiem na pewno, że całość pomysłu to miał być taki żart. Kpina z LOTu.
Pamiętam, że swego czasu pojawił się nawet problem z reklamami OLT, które były wzorowane na reklamach LOT i oczywiście bardzo do nich podobne. Po jakimś czasie trzeba było je wycofać.
Więcej mówić na ten temat nie chcę, bo po pierwsze to nie ma sensu, po drugie to bardzo trudne tematy. O przygodzie z Amber Gold i o Plichcie chcę jak najszybciej zapomnieć i zająć się czymś zupełnie innym. Na dziś to dla mnie już zamknięty rozdział.
Ostfriesische Lufttransport GmbH, OLT – drugi najstarszy przewoźnik lotniczy w Niemczech, w sierpniu 2011 kupiony przez Amber Gold.
PS. Sądzę, że założyciele OLT, panowie Martin Dekker i Jan Janssen, faktycznie nawiązali złośliwie do nazwy „LOT”. To typowa ambicja osobników, których ambicją jest obsługiwanie taksówek lotniczych na wyspach Morza Północnego.