Premier Tusk wypowiada kolejną wojnę. Tym razem pijanym kierowcom
„Nie atakuj, jeśli nie wygrasz” R11; mówił Sun Zi, jeden z największych starożytnych myślicieli Dalekiego Wschodu, autor „Sztuki wojennej”, najstarszego na świecie podręcznika sztuki wojennej.
Sądząc po dotychczasowych działaniach premiera Donalda Tuska – to powiedzenie jest mu raczej obce, bo ilość wojen, jakie do tej wypowiedział, jest ogromna. Tyle tylko, że wszystkie te wojny przegrał…
Donald Tusk walczył z pedofilami – zapowiadając chemiczną kastrację. Dziś o kastracji nikt już nie pamięta, pedofile mają się dobrze, a ośrodki przeznaczone do ich leczenia – świecą pustkami.
Walczył z dopalaczami, w efekcie czego handel tymi niebezpiecznymi dla zdrowia substancjami przeniósł się do internetu i wciąż bez trudu można kupić dowolny dopalacz.
Walczył z pseudokibicami i to słynne „idziemy po was” wypowiedziane przez ministra Sienkiewicza, niedługo stanie się motywem skeczy kabaretowych – jeśli już się nie stało… A pseudokibice mają się bardzo dobrze, coraz lepiej.
Swego czasu Donald Tusk zapowiadał także walkę z korupcją, zwłaszcza we własnych szeregach. Czy wygrał? Czy wyeliminował korupcyjne skłonności wśród działaczy własnej partii? No cóż – afery korupcyjne wciąż wybuchają i dotykają kolejnych resortów (MSZ, MON, MSW). Zapowiadana walka wydaje się zatem całkowicie nieskuteczna, co ciekawsze, według szefa CBA – mamy dziś do czynienia z największą w historii aferą korupcyjną…
Wczoraj premier wypowiedział kolejną wojnę. Tym razem pijanym kierowcom. Zapowiada, robi groźną minę, straszy wysokimi karami. Jak myślicie, czy tę wojnę wygra? Patrząc na to historycznie R11; ma małe szanse. Ale dobrze by było, gdyby chociaż jedną wojnę wygrał. Może być ta z pijanymi kierowcami.