„Tureckie kazanie” – felieton
Centralnym tematem światowych mediów było ostatnio zestrzelenie przez tureckie myśliwce rosyjskiego samolotu, który (podobno!) naruszył przestrzeń powietrzną Turcji. Być może. Na stronach WikiLeaks poinformowano, że rosyjska maszyna przebywała w niej „aż” 17 sekund!
Kiedy w 2012 roku samolot sił zbrojnych Turcji zapuścił się głęboko nad terytorium ogarniętej wojną Syrii i został przez obronę przeciwlotnicza tego kraju zestrzelony, Prezydent Turcji publicznie oświadczył, że „… tak drobny incydent, nie może być powodem takiej reakcji”. Widać teraz zmienił zdanie.
Gdyby Turcja zamknęła swoją granicę z Syrią uniemożliwiając bojówkarzom tzw.”Państwa Islamskiego” dowolne jej przekraczanie w obu kierunkach, walczący z nimi żołnierze syryjscy i rosyjskie lotnictwo ustrzegliby się przed podobnymi incydentami.
Warto pamiętać, że współczesny samolot bojowy to nie mały Fiat i jego droga „hamowania” ma dużo więcej niż kilkadziesiąt metrów. Skąd zatem ta kompletnie nieadekwatna do zaistniałej sytuacji – by nie rzec histeryczna – reakcja? Powodów jest co najmniej kilka. Dotychczas Turcy patrzyli przez palce na działania islamistów, pośrednio ich nawet wspierając atakami lotniczymi na pozycje sił kurdyjskich, bardzo efektywnie walczących z terrorystyczną zarazą. Nie od rzeczy będzie także wspomnieć, że zrabowana przez terrorystów ropa właśnie przez terytorium Turcji trafia do kupców, którzy sprzedają ją dalej. Komu? Tego oficjalnie nie wiadomo, choć plotki łączą z tym procederem syna Prezydenta Turcji.
My oczywiście nie będziemy zajmowali się plotkami. Niezwykle symptomatyczna wydaje się za to zadziwiająca wręcz „ślepota” wszechobecnych i wszechmocnych służb „Imperium Dobroci” niezwykle aktywnych i skutecznych w o wiele mniej istotnych i drobnych sprawach, ale to zapewne zwykły przypadek.
I tu kolejna ciekawostka. „Anonymous”, którzy wypowiedzieli wojnę islamistom po zamachach w Paryżu prawie natychmiast namierzyli pierwszy związany z nimi podmiot. Trzeba trafu, że okazała się nim… amerykańska firma Cloud Flare! I to także naturalnie czysty przypadek. Sam opisany incydent kosztował Rosję jeden stary samolot, życie jednego z pilotów i otworzył w stosunkach Turecko – Rosyjskich (dotychczas wręcz przyjaznych) nową epokę lodowcową.
Jeżeli nie zamierzamy traktować tureckich władz jak nieprzewidywalnych szaleńców, należy zadać sobie pytanie, czym zamierzają one sobie zrekompensować na przykład brak przeszło 4 milionów rosyjskich turystów co roku odwiedzających tureckie kurorty? Częściową odpowiedź usłyszeliśmy – być może – w czasie szczytu UE – Turcja, gdzie przyznano temu krajowi 3 mld euro z przeznaczeniem na walkę z dalszym napływem uchodźców, oraz obietnicę liberalizacji przyznawania wiz dla tureckich obywateli podróżujących do krajów Unii, o co Ankara od wielu lat – dotychczas bezskutecznie – zabiegała. Kolejny przypadek? Może…
Warto przy okazji odnotować, że dopiero po wkroczeniu do walki z Państwem Islamskim Rosji, walka ta zaczęła przynosić wymierne efekty. Armia syryjska wraz z siłami kurdyjskimi zaczęła wyzwalać kolejne tereny, zaś lotnicze ataki na pozycje islamistów, ich linie zaopatrzenia i kolumny wiozące kradzioną przez nich ropę postawiły ich w obliczu klęski. I znowu do wspólnej walki ze wspólnym – jakby się mogło wydawać – wrogiem, nie zamierzają się włączać Amerykanie, za to sojusz z Rosjanami zawarli Francuzi tak tragicznie doświadczeni aktami terroru w Paryżu.
W chwili, gdy oczy całego świata skierowane są na Bliski Wschód nagle przypomnieli o sobie Ukraińcy. W Kijowie widać uznano, że zaangażowanie Rosji w tym rejonie nie pozwoli jej wspierać separatystycznych republik na południowym wschodzie kraju. Nagle „nieznani sprawcy” wysadzili w powietrze linie wysokiego napięcia zaopatrujące w energię elektryczną 2,5 miliona mieszkańców Krymu, co niemieckie MSZ nazwało przestępczym działaniem. W Donbasie znów zaczynają ginąć ludzie i należy spodziewać się kolejnej eskalacji konfliktu. Dlaczego? Władze Ukrainy podpisując w Mińsku porozumienia mające zakończyć ten konflikt, wzięły na siebie cały szereg zobowiązań, których nie wypełniły i zapewne wcale nie zamierzają wypełniać. Naturalną reakcją Rosji po pozbawieniu energii elektrycznej Krymu było wstrzymanie dostaw na Ukrainę gazu i węgla, co najdalej w ciągu dwóch miesięcy, zredukuje ukraińskie zapasy tych surowców do zera. Naturalnie należy się spodziewać kolejnych dramatycznych apeli o pomoc w walce z „rosyjskim agresorem”, tyle, że europejscy przywódcy mając na głowie napływających w sposób niekontrolowany uchodźców raczej skutecznie wyleczyli się z pomysłu wzięcia dodatkowo na unijny garnuszek pogrążonego w chaosie, wcale nie małego kraju-bankruta.
Poprzedni rząd naszego kraju na polecenie Wuja Sama wysupływał ostatnie zaskórniaki, aby posłusznie odwieźć je „w zębach” do Kijowa, uzyskując w zamian ustawę czyniącą zbrodniarzy spod znaku UPA bohaterami narodowymi Ukrainy, oraz – w pakiecie – utrzymanie embarga na polskie produkty rolne. Nowy rząd – przynajmniej na razie – nie wykazuje nadmiernej ochoty do fraternizowania się z kijowskimi neobanderowcami.
Ku memu zdziwieniu zabrano się za to, za podpisane przez poprzedników kontrakty zbrojeniowe. System obrony antyrakietowej „Patriot” jest przestarzały i do tego niekompatybilny z systemem naszych sojuszników z NATO – Niemców. Zresztą wszystkie „interesy życia” robione w sferze zbrojeniowej z Amerykanami powinny znaleźć się pod czujnym okiem Prokuratury. Przypomnijmy tylko zakup słynnych F–16 oraz nie zrealizowany przez Jankesów offset, czy zakup za prawie miliard (!) 46 pocisków manewrujących. Osobom mniej zorientowanym spieszę wyjaśnić, że jest to broń typowo ofensywna, uzasadnione zatem staje się pytanie KOGO zmierzamy w najbliższym czasie najechać?
Sprawa wydaje się pilna, gdyż owe rakiety są już nie pierwszej młodości. Ponadto warto wiedzieć, że każdy z naszych F–16 zabiera dwie takie zabaweczki – z prostej arytmetyki wynika zatem, że możemy w nie uzbroić 23 nasze samoloty, które mogą odbyć JEDNĄ misję – najpewniej w jedną stronę. Pozostałą część naszych sił zbrojnych proponuję w oczekiwaniu na ripostę przeciwnika, zebrać w jednym miejscu na mszy polowej. Niech się modlą. A nuż pomoże?!
Pewien optymizm budzić musi komunikat płynący z Kancelarii Prezydenta nawołujący do zaprzestania wymachiwania szabelką. Co prawda – jak się okazało – Pan Prezydent nie ma wrogich zamiarów WYŁĄCZNIE wobec Chin, ale może z czasem uzna, że warto przestać się wygłupiać także wobec innych państw?! Niestety, ów głos rozsądku okazał się odosobniony. Nadal trwa wyścig o zawłaszczenie Trybunału Konstytucyjnego, w którym aktualnie na prowadzeniu znajdują się zwycięzcy ostatnich wyborów, zaś Prokuratura będzie miała pełne ręce roboty wyjaśniając los wyposażenia obiektów pozostających w zarządzie poprzedniej Kancelarii Prezydenta, które w tajemniczy sposób wyparowały…
Zdumiony świat z niedowierzaniem patrzy i słucha płynących znad Wisły wieści – nas, tubylców, trudno już czymkolwiek zadziwić. Chciałoby się rzec : „A to Polska,właśnie” …
Zawłaszczenie Trybunału to już dawno się dopełniło. Z resztą się zgadzam.
Nasze interesy nie tylko z Amerykanami wychodzą zawsze źle. Ze wszystkimi innym też.