Miejsce Ukrainy jest w świecie sowieckim
W ukraińskim parlamencie złożono projekt uchwały, która mówi o „ludobójstwie Ukraińców, którego dopuścili się Polacy”. Projekt złożył niezależny deputowany Ołeksij Musij.
Jeśli ów projekt będzie procedowany, oznaczać to będzie, że wśród ukraińskich polityków wciąż drzemią duchy banderowskich barbarzyńców, którzy w sposób bestialski mordowali polską ludność. Pewne jest to, że mamy obecnie do czynienia z niesłychaną arogancją i butą ukraińskich polityków, a to z kolei powinno postawić pod znakiem zapytania jakąkolwiek współpracę pomiędzy naszymi krajami.
Konflikt między Polską a Ukrainą jest korzystny dla Rosji i wspomniany na wstępie „niezależny deputowany” wcale nie musi być niezależny – może być np. politykiem prorosyjskim, który realizuje konkretne zadania albo wręcz wykonuje rozkazy płynące z Moskwy. Nie zmienia to jednak faktu, że w ukraińskim społeczeństwie wciąż istnieje potężny problem z rozliczeniem się z przeszłością.
Gdy do tego dodamy fakt upamiętniania Stefana Bandery poprzez nadawanie jego imienia ukraińskim ulicom, szkołom i skwerom, a w podręcznikach do historii młodym Ukraińcom tłumaczy się, na czym polegało bohaterstwo Bandery – relacje polsko-ukraińskie nie mogą być dobre i dobre po prostu nie będą.
Jeśli Ukraina myśli o wejściu do UE, musi zacząć myśleć po europejsku i próbować zrozumieć, na czym polegają wartości świata zachodniego. Dziś mentalne zakorzenienie Ukraińców w postbizantyjskim świecie sowieckim, w świecie odwróconych wartości – jest tak głębokie, że trudno jest dostrzec jakiekolwiek przesłanki uprawniające do myślenia o Ukrainie jako ewentualnym członku europejskiej wspólnoty.
To z kolei każe sądzić, że druga (po pomarańczowej) ukraińska rewolucja, skończy się niepowodzeniem i Ukraina za kilka lat powróci pod wpływy rosyjskie. Ale chyba tak naprawdę właśnie przy Rosji jest i zawsze było miejsce tego kraju.